Jak zwykle w tłusty czwartek panie z Boguszowa-Gorc spotkały się podczas Babskiej Biesiady Combrowej. Hulankom nie było końca, a kilku mężczyznom, których zaproszono na imprezę, ostro się dostało. Panowie doświadczyli tradycyjnego obcięcia zwisu męskiego.
Babski Comber organizowany w Boguszowie-Gorcach to jedna z najstarszych i największych tego typu imprez w regionie. Po raz pierwszy panie bawiły się w 1996 roku. Od tamtej pory co roku około 150 kobiet pod dyktando Marszałkini składa combrową przysięgę. Tańczą, śpiewają, a niepokorne z uśmiechem dają się zamykać w dyby lub poddają surowym razom leciwego dupochlasta. Nieodłącznym elementem babskiej biesiady jest wspólne, uroczyste odśpiewanie combrowego hymnu oraz harce z kukłą zwaną „Combrem”.
W tegorocznej biesiadzie organizowanej przez Centrum Kulturalno-Kongresowe „Witold” bawiono się pod hasłem „Z kamerą wśród zwierząt”. Wszystko zostało podporządkowane zwierzęcemu tematowi. Dekoracje, scenariusz, piosenki, a nawet kary. Niepokorne uczestniczki biesiady musiały liczyć się z zamknięciem w klatce, psiej budzie, a także z galopowaniem na combrowych ogierach. Zwierzęce były też kostiumy, w Centrum „Witold” bawiły się kocice, tygrysice, biedronki, pszczółki, szare myszki, wesoło pląsały krowy, papugi, a nawet pani jeżowa.
Na comber zaproszono również kilku panów, którzy doświadczyli tradycyjnego obcięcia zwisów męskich oraz przymuszono ich do złożenia przysięgi bezwzględnego posłuszeństwa płci pięknej. Imprezę prowadziły: marszałkini – Halina Krysta ustylizowana na dostojnego pawia oraz Maria Burzyńska (kaczuszka) i Katarzyna Bernaś (pszczółka).
Fot. użyczone (UM Boguszów-Gorce)
Dodaj komentarz