Aktualności

Bułgaria 30 lat później

Na bułgarskich plażach panuje duża swoboda

Trwające godzinami odprawy na granicy, ograniczone dewizy, namioty i kremy wymieniane na gotówkę. Tak wyglądały w latach 70-tych wczasy w Bułgarii. Wszystkie trudności rekompensowały jednak słoneczne plaże, ciepłe morze i egzotyczne owoce. Po wielu latach zapomnienia rodacy ponownie decydują się na odwiedzenie tej części Europy. Na miejscu okazuje się że kraj zmienił się nie do poznania.

 

Egipt, Hiszpania, Włochy o takich kierunkach wakacyjnych wycieczek w czasach PRL-u nikt nie myślał. Polacy mogli tylko wybierać rodzime kurorty lub zaprzyjaźnione kraje socjalistyczne. W latach 70-tych popularne były wyjazdy na Węgry, do Budapesztu i nad Balaton, trochę rzadziej odwiedzano Rumunię. Wszyscy najbardziej jednak marzyli o wczasach w Bułgarii. Egzotyczne krajobrazy i gorące morze rozbudzały wyobraźnie Polaków, szczególnie że na wyjazd większość mogła sobie pozwolić. – W połowie lat 70-tych pojechałem na obóz do Sławy. Zarobiłem tam jako wychowawca kilka groszy. Ta nie duża suma wystarczyła mi, aby w te same lato spędzić 3 tygodnie w Bułgarii – wspomina Jerzy z Wałbrzycha.
Aby wyjechać z Polski konieczny był paszport oraz książeczka walutowa. Ówczesne prawo pozwalało jedynie na wymianę tylko określonej sumy pieniędzy. Limit obejmował dwa lata i jeżeli ktoś pojechał jednego roku do Bułgarii i wydał wszystko, to następnym razem nie miał nic. –Polacy umieli sobie poradzić z tym problemem. Po przyjeździe na miejsce sprzedawali Bułgarom posiadane towary. Szczególne wzięcie miały kremy, namioty i butle turystyczne – opowiada Jerzy.
Wiele trudności sprawiało dostanie się do celu. – Najbardziej uciążliwa była podróż pociągiem. Na każdej granicy odbywała się odpraw, które trwały około 2 godzin. W Czechosłowacji, na Węgrzech, w Rumunii, w Bułgarii. Przyjechaliśmy na miejsce dopiero po 2 dniach – mówi Jerzy.
Wakacje w kraju socjalistycznym miały wiele plusów. Bez dodatkowych ubezpieczeń Polak mógł wówczas za darmo skorzystać z opieki medycznej. Restauracje, hotele i kawiarnie były państwowe. Za otrzymane talony można było zjeść posiłek w różnych miejscach kraju. – W tamtych czasie w Polsce owoce nie były tak dostępne jak dzisiaj. Zdarzało się, że w telewizji nadawano komunikaty, że z okazji świąt płynie do Gdańska statek z Kuby wypełniony bananami. Ludzie ustawiali się w kolejkach. W Bułgarii mogliśmy do woli jeść arbuzy, winogrona, brzoskwinie. Bardzo tanie były pomidory. Wszystko czego na naszym rynku nie było – relacjonuje Jerzy.
Niestety dobre czasy szybko dobiegły końca. Kryzys polityczny i gospodarczy w latach 80 oraz stan wojenny spowodowały, że Polacy mieli problem z wyjazdem z kraju. Po upadku komunizmu popularniejszy stał się odpoczynek w krajach zachodniej Europy: Włoszech, Hiszpanii, Grecji lub w Tunezji i Egipcie. Dopiero od niedawna Bułgaria wróciła do łask polskich turystów. Starsi jadą aby przywołać wspomnienia z lat młodości. Młodzież kusi słonce i niewygórowana cena. Od czasu transformacji kraj przeżyła duże zmiany. Wzdłuż wybrzeża wyrosły dziesiątki nowych hoteli o najwyższym światowym standardzie. W Słonecznym Brzegu promenada tętni życiem przez całą dobę. Państwowy monopol zastąpiła prywatna inicjatywa. Zagranicznych turystów wabią do swoich restauracji i barów miejscowi naganiacze, którym nie brakuje pomysłowości.
– Mają niezwykła umiejętność rozpoznawania narodowości. Gdy przechodziliśmy mówili do nas po polsku, po niemiecku gdy przechodził Niemiec, podobnie w przypadku Anglików. Wiadomo że jak Bułgar powie ,,o, jaka piękna dziewczyna” to kobieta się odwróci i zainteresuje – relacjonuje Ola, która w tym roku po raz pierwszy odwiedziła Bułgarię.
Plaża wcześniej dostępna dla wszystkich została wydzielona. Aby opalać się przy samym brzegu trzeba dzisiaj niestety zapłacić, jeżeli ktoś nie chce musi rozłożyć ręcznik na dalszej części plaży. Ceny dla Polaków na szczęście nie są zawrotne. W większych kurortach są na tym samym poziomie co nad polskim morzem. Wyruszając do mniej obleganych miejscowości za obiad i upominki zapłacimy jeszcze mniej. Wychodząc poza kurorty łatwiej jednak można dostrzec biedę panująca w kraju. Tony śmieci rozsypanych na polach, dziurawe, nieoświetlone drogi to widoki skrywana za pięciogwiazdkowymi hotelami.

Paweł Sip

fot. Paweł Sip

Na bułgarskich plażach panuje duża swoboda, nikt nie ściga za opalanie się bez stanika

23 października 2011

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

cheap prom dresses, cartier love bracelet replica uk, Christian Louboutin Replica, christian louboutin replica, hermes bracelet replica, cartier love bracelet replica cartier love bracelet replica