Polecamy, Sport

Było tak blisko…

Górnikowi Trans.eu nie udało się sprawić niespodzianki w Tychach, choć niewiele brakowało. Miejscowy GKS pokonał koszykarzy z Wałbrzycha zaledwie różnicą jednego oczka. To tyle, co nic, ale komplet punktów pozostał u naszych rywali.

Spotkanie rozpoczęło się dobrze dla podopiecznych Marcina Radomskiego od wyniku 4:0 dla gości. Po chwili jednak tyszanie opanowali sytuację i wyszli na prowadzenie 12:6. GKS grał szybko i co najważniejsze skutecznie. Jego zawodnicy grozili rzutami z dystansu. Co gorsza wiele takich prób trafiało do celu. Przed przerwą GKS legitymował się bilansem 7/15 zza linii 6,75 m, podczas gdy Górnicy trafili zza łuku tylko 4 razy i to na dużo niższej skuteczności od rywali. Do końca premierowej ćwiartki utrzymała się nieznaczna przewaga gospodarzy. Na początku drugiej odsłony, głównie za sprawą Piotra Niedźwiedzkiego, biało-niebiescy szybko doprowadzili do remisu 28:28, by po kolejnych 120 sek. dać odskoczyć przeciwnikom. W 16 min. gospodarze byli górą 36:28, a po kolejnych akcjach było już 41:31 dla Tychów. Przed zejściem do szatni podopiecznym trenera Radomskiego udało się wprawdzie minimalnie odrobić straty (45:37), ale spotkania przed przerwą nie mogą zaliczyć do udanych. Głównie z powodu słabszej niż zwykle postawy w defensywie. Również w ataku szwankowało kilka elementów. Słabiutkie spotkanie rozgrywał zwłaszcza Grzegorz Małecki, który do przerwy miał zerowy dorobek punktowy.

Po zmianie stron obudził się nasz rzucający obrońca sprowadzony z Pleszewa. Jego kilka punktów z rzędu plus dobra postawa Huberta Kruszczyńskiego i mogliśmy odetchnąć z ulgą. W 25 min. biało-niebiescy doprowadzili do remisu 50:50, a za chwilę nawet wygrywali 56:52. Do końca trzeciej części trwała wymiana ciosów, ale na krótką przerwę to goście siadali jak zespół minimalnie prowadzący 65:64. Na początku ostatniej kwarty oba zespoły poszalały w ofensywie i w ciągu półtorej minuty zrobiło się 70:70.Niestety kolejne dwie akcje to był popis Damiana Szymczaka, który w krótkim czasie trafił dwie trójki. Wałbrzyszanie za łatwo dali sobie odebrać prowadzenie. Co więcej nie potrafili na taki obrót wydarzeń na parkiecie szybko i skutecznie zareagować. Na nieco ponad 2 min. przed końcową syrena GKS był górą 88:76. Wtedy spod kosza trafił niezwykle skuteczny tego dnia Niedźwiedzki. Gdy do końca starcia pozostawała 1 minuta i 38 sekund przyjezdni rozpoczęli szaleńczą pogoń za rywalem. W krótkim czasie przeprowadzili trzy akcje 2+1 i na pół minuty przed końcem doprowadzili do wyniku 88:87. W kolejnym ataku miejscowych zza linii 6,75 m nie trafił Maks Kulon i na 5 sek. przed końcem piłkę w obronie zebrał Krzysztof Spała. Podał do Małeckiego, który niestety popełnił stratę (źle podał) i o wygranej w Tychach można było zapomnieć. Gospodarze zawdzięczają zwycięstwo przede wszystkim swojej skuteczności zza łuku – w całym meczu GKS trafił z dystansu aż 13 razy – i nieco słabszej niż zwykle postawie drużyny trenera Radomskiego pod bronioną tablicą.

GKS Tychy – Górnik Trans.eu Wałbrzych 88:87 (26:20, 19:17, 19:28, 24:22)

Górnik Trans.eu: Niedźwiedzki 26, Kruszczyński 10, Spała 9, Małecki 9, Glapiński 9, Ratajczak 9, Wróbel 8, Der 5, Krzywdziński 2, Durski 0.

Fot. archiwum/(ben)

17 lutego 2019

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

cheap prom dresses, cartier love bracelet replica uk, Christian Louboutin Replica, christian louboutin replica, hermes bracelet replica, cartier love bracelet replica cartier love bracelet replica