Pewien mężczyzna z Gostkowa niejako sam doniósł na siebie. Zgłosił bowiem na policję, że ukradziono mu skuter. Nie dodał jednak, że jednośladem pojechał „na włam”. Do tego doszli już mundurowi, którzy zatrzymali złodzieja.

Gdy do komisariatu w Wałbrzychu zgłosił się poszkodowany, twierdząc, że zginął mu skuter wart prawie 1000 zł, wszystko wyglądało na zwykłą kradzież, ale… W tym samym dniu funkcjonariusze przyjęli inne zgłoszenie dotyczące włamania do remontowanego domu i kradzieży przewodów elektrycznych, wyrwanych ze ścian. Właściciel willi oszacował straty na 15 tys. zł. Świadek tego zdarzenia zauważył pod okradanym domem zaparkowany… skuter. Schował maszynę do szopy i poinformował właściciela nieruchomości. Gdy złodziej zorientował się, że jego jednoślad przepadł, uciekł z miejsca kradzieży i dotarł na… policję. Funkcjonariusze szybko zestawili oba fakty i zatrzymali 46-latka z Gostkowa. Prowadząc dalsze czynności policjanci udowodnili mężczyźnie inne przestępstwo, którego dokonał 13 stycznia. Wtedy włamał się do stodoły, z której ukradł 30m kabla siłowego wartości 1000 zł. Na to włamanie również pojechał swoim skuterem. Za popełnione przestępstwa grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności.

Fot. użyczone (KMP Wałbrzych)