Polecamy, Sport

Klątwa piątego seta wciąż aktualna

Siatkarze z Wałbrzycha podtrzymali niechlubną tradycję. W czwartym meczu obecnego sezonu po raz trzeci podopieczni Przemysława Michalczyka rozegrali tie-break. I niestety po raz trzeci nie potrafili tego seta rozstrzygnąć na swoją korzyść. Victoria PWSZ przegrała u siebie z Sanokiem.

victoria_sanok

To było spotkanie ważne dla układu na dole tabeli I ligi i szansa dla wałbrzyskich siatkarzy na pierwszą wygraną w sezonie. Wydawało się, że zwycięstwo jest w zasięgu gospodarzy, ale rzeczywistość okazała się bardzo brutalna.

Pojedynek od pierwszej do ostatniej wymiany był bardzo wyrównany. W premierowym secie długo grano punkt za punkt. Raz jedni, raz drudzy odskakiwali. Dopiero chwilę po drugiej przerwie technicznej inicjatywę zaczęli przejmować gospodarze, którzy wypracowali kilka punktów przewagi. Mimo, że nasi wygrywali już 22:18, dali doprowadzić przyjezdnym do zaciętej końcówki, w której na szczęście zwyciężyli, obejmując prowadzenie w cały meczu. W drugiej części gracze TSV byli już zdecydowanie bardziej aktywni, bardziej pazerni na zdobycze punktowe i to oni nadawali ton rywalizacji. Sanoczanie minimalnie byli górą i doprowadzili do remisu w setach.

W trzeciej partii na parkiecie ponownie oglądaliśmy zażarty bój. Żadna ze stron nie zamierzała odpuszczać, wiedząc, że to może być decydujący set. Wałbrzyszanie niemal przez cały czas musieli w tej odsłonie „gonić” wynik, ale w końcu gdy już dopadli przeciwników, objęli prowadzenie 18:17. Potem było 23:20, ale to nie był koniec emocji. Przyjezdni wykorzystali serię błędów siatkarzy spod Chełmca i doprowadzili do stanu  23:23, ale ostatnie słowo należało do Victorii PWSZ, która ostatecznie triumfowała do 23. Wydawało się, że podopieczni trenera Przemysława Michalczyka już nie wypuszczą z rąk jakże cennych 3 pkt. Tymczasem Sanok nie zamierzał składać broni. Goście nieco przyspieszyli grę, szybko zdobyli 2-3 oczka przewagi i grając dość skutecznie w ataku długo utrzymywali dystans dzielący obie ekipy. W końcu jednak miejscowym udało się wyrównać (22:22), ale czegoś  zabrakło (może sił, może pomysłu, może szczęścia), żeby jeszcze mocniej przycisnąć rywala. Gracze z Sanoka w porę się odbudowali i doprowadzili do tie-breaka.

Piąta partia, rozgrywana przez Victorię PWSZ w tym sezonie po raz trzeci, co chyba nikogo już nie dziwi początkowo przebiegała według scenariusza punkt za punkt. Obie drużyny szły łeb w łeb tylko do zmiany stron. Od stanu 7:6 dla gości zarysowała się ich przewaga. Gracze TSV błyskawicznie wyszli na prowadzenie 10:6 i mimo, że naszym udało się odrobić część strat, to jednak nie uratowali już zwycięstwa. Podopieczni Przemysława Michalczyka nie wygrali jeszcze meczu w sezonie, a trzy spotkania przegrali po tie-breakach.

Victoria PWSZ Wałbrzych – TSV Mansard Transgaz Travel Sanok 2:3 (25:23, 23:25, 25:23, 23:25, 11:15)

Victoria PWSZ: Borris, Magnuszewski, Napiórkowski, Plizga, Schamlewski, Pietkiewicz, Obrębski (libero) oraz Olszewski, Zieliński, Frąc, Durski.

Fot. (ben)

26 października 2016

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

cheap prom dresses, cartier love bracelet replica uk, Christian Louboutin Replica, christian louboutin replica, hermes bracelet replica, cartier love bracelet replica cartier love bracelet replica