Niespodziewanie wyrównany przebieg miała potyczka KK Prometu z Zastalem. Raz, że goście zagrali dobre zawody. Dwa, że nasi mieli kłopoty w defensywie i na tablicach. Ostatecznie wszystko zakończyło się pomyślnie dla wałbrzyszan, czyli ich zwycięstwem.
Gospodarze wprawdzie nadawali ton rywalizacji, ale niemal cały mecz był „na styku”. Dość powiedzieć, że przed zejściem do szatni KK Promet prowadził tylko 48:45. Po zmianie stron trwała nadal „szarpanina” wałbrzyszan, którzy mieli kłopoty z wyprowadzeniem piłki z własnej połowy i ze zbiórkami, zwłaszcza pod bronioną tablicą. W 22 min miejscowi wygrywali tylko 55:53, by za chwilę, po czasie wziętym przez trenerów gospodarzy, odjechać z wynikiem do stanu 64:55.
To wcale jednak nie był koniec emocji, bo na początku ostatniej kwarty nasi prowadzili 77:72, a w 36 min tylko 81:77. Dopiero w końcówce gospodarze zapewnili sobie ostateczny triumf, ale to nie było najlepsze spotkanie w wykonaniu podopiecznych Ewy Smaglińskiej.
KK Promet Wałbrzych – SKM Zastal Zielona Góra 97:88 (23:19, 25:26, 23:19, 26:22)
KK Promet: Kołodziej 25, Łabiak 24, Iwański 18, Myślak 14, Olszewski 8, Ratajczak 4, Karwik 2, Borzemski 2.
Foto: Krzysztof Kołowicz
Dodaj komentarz