Była szansa, aby Górnik Trans.eu bardzo wysoko pokonał Astorię Bydgoszcz. Na początku czwartej kwarty koszykarze z Wałbrzycha prowadzili już różnicą 27 pkt, ale nie obronili tej przewagi. Zdekoncentrowani biało-niebiescy pozwolili przeciwnikom odrobić ogromną część strat i zwyciężyli „tylko” 76:66.
Wynik nie oddaje tego, co działo się na parkiecie, zwłaszcza w drugiej i trzeciej osłonie, w których podopieczni Marcina Radomskiego wyraźnie dominowali i zbudowali wysoką przewagę.
W pierwszej kwarcie początkowo gra była wyrównana, ale tylko w pierwszych 120 sek. wygrywali bydgoszczanie (0:2 i 3:5). W miarę upływu czasu inicjatywę zaczęli przejmować podopieczni Marcina Radomskiego, którzy dzięki dwójkowym akcjom pod kosz do Piotra Niedźwiedzkiego, szynko wyszli na prowadzenie. Przyjezdni popełniali dużo strat, słabo prezentowali się w ofensywie i nic dziwnego, że nie byli w stanie przeciwstawić się Górnikom, którzy wcale nie grali wielkiego meczu. Zwykła poprawność w ataku wystarczyła na Astorię, która momentami była dziecinnie bezradna. Początek drugiej ćwiartki gospodarze wygrali 16:2 (!!!) i z wyniku 19:15 zrobiło się 35:17. Bardzo dobrze w tym okresie grał Niedźwiedzki, któremu dzielnie sekundowali Marcin Wróbel i Hubert Kruszczyński, który widać było, że dobrze czuje się na parkiecie. Wprawdzie w samej końcówce tej części zespół z Bydgoszczy odrobił część strat, ale po 20 min biało-niebiescy pewnie prowadzili 39:28. Rywale do przerwy mieli aż 12 strat i grali na niskiej skuteczności rzutów z gry (niecałe 37 proc.). Mankamentem w grze Górników były natomiast, podobnie jak w poprzednich dwóch potyczkach tego sezonu, nietrafione rzuty z dystansu (2/10 do przerwy).
Po zmianie stron wałbrzyszanie wciąż dominowali i systematycznie powiększali przewagę. Zdobywaniem punktów po stronie biało-niebieskich zajęła się większa ilość graczy, dzięki czemu w ofensywie mógł zostać odciążony Niedźwiedzki, który do przerwy zaliczył aż 16 pkt, a w całym spotkaniu był najskuteczniejszy. Po dobrych akcjach Tomasza Krzywdzińskiego w końcówce trzeciej kwarty Górnik Trans.eu wygrywał już 62:37, a na początku czwartej części różnica między zespołami wzrosła do 27 oczek (69:42). W tym momencie koszykarze trenera Radomskiego byli już chyba przekonani, że jest po meczu i kilkukrotnie zagrali nonszalancko w ataku i niedbale w obronie. Nie pomagały przerwy brane na życzenie szkoleniowca Górnika. Przewaga miejscowych topniała w oczach i zatrzymała się na 10 pkt. Dobrze, że czas nie był sprzymierzeńcem koszykarzy z Bydgoszczy, bo kto wie jak potoczyłyby się losy potyczki, gdyby trzeba było grać jeszcze jakieś 5 min.
Gospodarze zwyciężyli, ale nie ustrzegli się błędów. Popełnili aż 20 strat, trafili tylko 16 z 25 rzutów wolnych i mieli kiepską skuteczność w próbach zza linii 6,75 m (4/18). Przy lepiej dysponowanym rywalu różnie mogłoby to się skończyć.
Górnik Trans.eu Wałbrzych – Enea Astoria Bydgoszcz 76:66 (19:15, 20:13, 23:12, 14:26)
Górnik Trans.eu: Niedźwiedzki 25, Wróbel 13, Kruszczyński 11, Durski 6, Spała 6, Krzywdziński 6, Glapiński 4, Ratajczak 3, Makarczuk 1, Jeziorowski 1, Der 0, Kłyż 0.
Fot. (ben)
Dodaj komentarz