Zamknęła wystraszonego i zapłakanego 7-latka w mieszkaniu i chciała iść na imprezę. Policjanci z Mieroszowa zatrzymali 29-letnią matkę, która w niewłaściwy sposób opiekowała się swoim dzieckiem. O dalszych losach chłopca zadecyduje Sąd Rodzinny.
10 grudnia 2011 roku około godz. 1.00 dyżurny Komisariatu Policji w Mieroszowie został poinformowany o zakłóceniu ciszy nocnej w mieszkaniu przy Pl. Niepodległości. Policjanci udali się na miejsce zgłoszenia. Ze wskazanego mieszkania dobiegała głośna muzyka. Drzwi otworzyła policjantom 29-letnia kobieta, która powiedziała, że właśnie skończyła się u niej impreza i ona już wszystko wyłączyła i idzie spać. Policjanci pouczyli kobietę i zeszli do radiowozu. W tym momencie usłyszeli jak kobieta zaczęła rzucać, przedmiotami i wyzywać swojego 7-letniego syna. Krzyczała, że to przez niego policjanci przyjechali. Dziecko głośno płakało. Funkcjonariusze wysiedli z radiowozu i na schodach budynku spotkali wychodzącą kobietę. Oświadczyła, że nie będzie opiekowała się synem zamknęła go w mieszkaniu i idzie do koleżanki. Razem z funkcjonariuszami kobieta wróciła do mieszkania. Dziecko było wystraszone i zapłakane. Chłopczyk powiedział, że boi się matki i chce iść do babci. Mając na uwadze dobro dziecka i agresję 29-latki, dziecko oddano pod opiekę babci natomiast matka trzeźwiała w policyjnym areszcie. Decyzję o dalszych losach rodziny podejmie Sąd Rodzinny.
Dodaj komentarz