To musiało kiedyś nastąpić. Piłkarze Górnika przegrali pierwszy ligowy mecz za kadencji trenera Jacka Fojny. Na własnym boisku wałbrzyszanie ulegli Bielawiance Bielawa, a rozstrzygająca dla losów potyczki była akcja z 2 minuty starcia.
To wtedy po stracie piłki w środku pola przyjezdni ruszyli z kontratakiem i w sytuacji sam na sam z Damianem Jaroszewskim znalazł się Murilo Koefender Maia. Brazylijczyk pokonał golkipera biało-niebieskich i gracze Bielawianki mogli cieszyć się z objęcia prowadzenia. Po stracie gola przewagę zyskali podopieczni Jacka Fojny, a najaktywniejszy w szeregach wałbrzyszan był Jan Rytko. To jednak Marcin Smoczyk miał najlepszą okazję do wyrównania. W 43 min po centrze z rzutu rożnego Smoczyk główkował z 5 m, ale dobrze ustawiony Łukasz Malec piękną interwencją uchronił gości przed utratą gola.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Gospodarze dążyli do wyrównania – oddawali strzały z dystansu szukali swoich szans w stałych fragmentach gry – z rywale wyczekiwali na okazję do kontrataku. Przewaga Górnika nie została udokumentowana zdobyciem gola wyrównującego i Bielawianka wyjechała z Wałbrzycha z kompletem punktów.
Górnik Wałbrzych – Bielawianka Bielawa 0:1 (0:1)
Bramka: 0:1 Murilo Koefender Maia (2)
Górnik: Jaroszewski – Michalak, Błażyński (60 Krawczyk), Smoczyk, Wroczyński (46 Sobiesierski), Chajewski, Młodziński (78 Krupczak), Krzymiński, Zaremba, Rytko, Dec.
Fot. archiwum
Dodaj komentarz