Hannibal Smoke
• Masz jakąś receptę na sukces czytelniczy?
Hannibal Smoke: – Zapomnieć o sukcesie, pamiętać o czytelniku. Zadbać o to, by twoja historia zawładnęła jego wyobraźnią, była na tyle wiarygodna, żeby czuł się nie tylko odbiorcą, ale również zaangażowanym współuczestnikiem zdarzeń. Udana lektura do herbatki to sukces, ale największą satysfakcję daje wspólna wędrówka i literacka przygoda. Chyba, że mówimy o sukcesie komercyjnym. Wtedy cały ten wywód nie jest wart funta kłaków bez poważnego wydawcy i agenta, którzy potrafią poruszać się na trudnym rynku księgarskim.
• Romantyczny trzymający w napięciu thriller, czy to nie jest zimna rynkowa kalkulacja?
– Nie, ponieważ Emplarium nie powstało po marketingowych konsultacjach, było pisane spontanicznie, z przyjemnością i bez planu. Jeśli dziś jestem pytany, jak to się stało, że powieść wyjaśnia zagadkę śmierci Andrzej Leppera, to prawda jest taka, że ani przez chwilę nie myślałem o tej postaci. Bardziej interesowały mnie uczuciowe dylematy bohatera, który podąża tropem zdrady tak idealnej, że niemal do wybaczenia.
• Dla równowagi trup ściele się gęsto i niemal do końca nie wiadomo, kto zabił.
– O to chodzi w kryminale, choć nie przesadzałbym z tym „gęsto”. Tu nie ma żadnej durnowatej bieganiny z rozpylaczem w ręku i krwawej rzeźni. Akcja ma swoją dynamikę, ale intymne wyznania, szepty i niedopowiedzenia mówią więcej niż krzyk. Magia wynika z nieoczekiwanych zdarzeń, okoliczności i wizjonerskich talentów bohatera.
• Tym bohaterem już drugiej książki jest Hannibal Smoke. Co możemy o nim powiedzieć?
– Bałbyś się go. Widzi to, czego nikt nie widzi, ma prorocze przeczucia i domysły. Rzeczywistość jest dla niego nieskończonym szyfrem, zwłaszcza w relacjach z kobietami. To postać trudna do zdefiniowania, o czym przekonują mnie sprzeczne opinie czytelników.
• A kim jest Hannibal Smoke – autor?
– Facetem, który lubi opowiadać zmyślone historie i przepada za własną prywatnością.
Rozmawiał Mateusz Mykytyszyn
Dodaj komentarz