W rywalizacji dwóch braci Niesobskich lepszy okazał się Łukasz, który poprowadził Sudety do zwycięstwa nad Górnikiem Trans.eu. Koszykarze biało-niebieskich przegrali wprawdzie dopiero po dogrywce, ale wcześniej systematycznie byli „rozstrzeliwani” przez rywali rzutami z dystansu.
Do połowy premierowej kwarty oba zespoły grały punkt za punkt. Jednak od stanu 12:13 w 6 min przeciwnicy dosłownie przejechali się po gospodarzach i po pierwszej odsłonie Sudety wypracowały aż 9 oczek przewagi. Skąd ten dystans? Rywale raz za razem karcili naszych rzutami z dystansu. W ciągu 10 minut jeleniogórzanie aż 6-krotnie trafili zza linii 6,75 m, a biało-niebieskim ani razu nie udała się ta sztuka. Znakomitą skutecznością u gości błysnął Paweł Minciel, który miał 3/3 w tym elemencie gry. Ponadto miejscowi popełnili w tej części aż 7 strat, co również miało wpływ na wynik. W drugiej odsłonie podopieczni Arkadiusza Chlebdy zaczęli odrabiać dystans. Górnicy w końcu trafiali z dystansu. Jako pierwszy zrobił to Michał Kozak. Mimo to zespół z Jeleniej Góry wciąż prowadził. Nie wystarczyło zatrzymać rywali na obwodzie i poprawić grę w defensywie. Zabrakło urozmaicenia w ataku, bo w ciągu dwóch kwart tylko Piotr Niedźwiedzki mógł się pochwalić dwucyfrową zdobyczą (13 pkt). Pozostali jego koledzy mieli na koncie od 2 do 4 oczek. Wprawdzie wałbrzyszanie do przerwy legitymowali się wyższą skutecznością, wygrywali walkę na deskach i lepiej asystowali, mimo to przegrywali 34:37. Piętą achillesową okazały się straty, których w ciągu 20 min nasi popełnili aż 12.
Gdy na początku trzeciej ćwiartki Rafał Glapiński przeprowadził akcję 2+1 i na tablicy wyświetlił się remis 37:37, wydawało się, że od tego momentu będzie tylko lepiej. Nic bardziej mylnego. Kolejne 120 sek. koszykarze z Wałbrzycha przegrali 2:11 i w 23 min znów tracili do przeciwników 9 oczek (39:48). Mozolne odrabianie strat trwało przez całą trzecią część, po której rezultat brzmiał 53:55. W 33 min z dystansu celnie przymierzył Glapiński i gospodarze odzyskali prowadzenie 58:57 (wygrywali tylko na początku meczu). Naszym niestety ponownie przytrafił się przestój w grze, co skrzętnie wykorzystali gracze Sudetów. Po kilku kolejnych akcjach biało-niebiescy przegrywali 58:65. Wtedy do końca potyczki pozostawały 4 minuty. Nasi znów się zerwali i dzięki Niedźwiedzkiemu i Glapińskiemu na minutę przed ostatnią syreną doprowadzili do remisu 66:66. Przez 60 sek. żadnej z ekip nie udało się już trafić do kosza przeciwników i żeby wyłonić zwycięzcę meczu potrzebna była dogrywka.
W niej gospodarze wygrywali 73:69 i na 42 sek. przed końcem 75:72. Wtedy jednak sprawy w swoje ręce wziął chyba najlepszy na parkiecie Łukasz Niesobski, brat występującego w Górniku Rafała. Najpierw wykorzystał dwa rzuty wolne przyznane za faul Niedźwiedzkiego. Potem gdy z dystansu nie trafił Glapiński, pognał do szybkiego ataku i zdobył punkty spod kosza. Rzut rozpaczy Marcina Wróbla nie miał prawa wpaść do kosza i minimalna porażka biało-niebieskich stała się faktem. Trudno jednak marzyć o zwycięstwie jeśli pozwala się rywalom na swoim parkiecie rzucić aż 15 trójek, do tego na blisko 50-procentowej skuteczności.
Górnik Trans.eu Wałbrzych – Sudety Jelenia Góra 75:76 (15:24, 19:13, 19:18, 13:11, dog. 9:10)
Górnik Trans.eu: Niedźwiedzki 23, Glapiński 19, Kozak 11, Wróbel 6, Niesobski 6, Rzeszowski 4, Krówczyński 3, Durski 3, Ratajczak 0, Bochenkiewicz 0.
Fot. ben
Dodaj komentarz