Historia pana Jana ściska za serce. Kiedyś miał rodzinę, pracę, dach nad głową. Dziś nie pamięta jak stracił wszystko. Jego cały majątek to kołdra, poduszka, koc i butelka z wodą. Gdyby nie dobrzy ludzie, byłoby ciężko przeżyć. Niedawno trzeba było mu udzielić pomocy, bo przestał chodzić. Trafił do szpitala, a niedługo ma zostać przeniesiony do domu opieki.

Pan Jan jest doskonale znany wałbrzyskim strażnikom miejskim, a także pracownikom Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Wielokrotnie spotykano go w różnych miejscach Wałbrzycha. Oferowano pomoc, której jednak mężczyzna zawsze odmawiał, twierdząc, że da sobie radę. Sytuacja zmieniła się w zeszłym tygodniu gdy służby zaalarmowali mieszkańcy ul. Piotra Skargi. Informowali, że za budynkiem dawnego gimnazjum od kilku dni leży bezdomny, który nie może chodzić.

Na miejscu szybko pojawili się strażnicy miejscy, którzy zastali mężczyznę leżącego pod gołym niebem. Był to dobrze znany im pan Jan. Od kilku dni nie mógł chodzić, a przeżył tylko dzięki pomocy okolicznych mieszkańców. Natychmiast o sytuacji powiadomiono pracowników MOPS, wezwano też pogotowie, które odwiozło mężczyznę do szpitala. Pan Jan ostatnio był zameldowany w Nisku (woj. podkarpackie) dlatego zwrócono się o interwencję do tamtejszej MOPS-u. Trwa załatwianie domu opieki, gdzie w najbliższym czasie ma trafić mężczyzna.

Fot. użyczone (SM Wałbrzych)