Polecamy, Sport

Tego nie można było tak spartolić

Trzecią z rzędu porażkę na własnym parkiecie ponieśli koszykarze z Wałbrzycha. Grający nierówno gospodarze, fatalnie rozegrali końcówkę meczu. Poza tym nie potrafili znaleźć recepty na dystansowe rzuty Basketu Poznań. Przeciwnicy trafili aż 11 razy zza linii 6,75 m, a decydujące punkty dla gości na 2 sek. przed końcem zdobył z linii rzutów wolnych Marcin Flieger.

Ta sytuacja wywołała sporo kontrowersji, ponieważ arbitrzy odgwizdali faul Tomasza Krzywdzińskiego na wchodzącym pod kosz rozgrywającym z Poznania. Gracze spod Chełmca reklamowali wprawdzie, że nie doszło nawet do kontaktu z koszykarzem Basketu, ale sędziowie pozostali niewzruszeni i doświadczony Flieger dwukrotnie trafił do kosza Górnika Trans.eu.

Podopieczni Marcina Radomskiego powinni mieć jednak pretensje przede wszystkim do siebie, bo katastrofalnie rozegrali końcówkę spotkania. Na nieco ponad 2 min przed końcową syreną biało-niebiescy wygrywali 68:61. Następnie w krótkim czasie podopieczni Marcina Radomskiego popełnili kilka błędów. Dwóch rzutów wolnych nie trafił Jakub Der, Rafał Glapiński popełnił stratę przy rozegraniu, a Piotr Niedźwiedzki faulował w ataku. Poznaniacy tymczasem nie próżnowali i regularnie zmniejszali dystans. Na pół minuty przed końcem spotkania było 70:70, ale nawet wtedy gospodarze mieli szansę na wygraną. Przekroczyli jednak czas 24 sek. potrzebny na rozegranie akcji i ostatecznie przegrali.

Początek spotkania był popisem jednego zawodnika, bo z 7 pierwszych punktów gospodarzy wszystkie zdobył Niedźwiedzki i było 7:3. Potem do głosu doszli koszykarze Basketu, którzy nawet wyszli na prowadzenie 12:14. Od tego momentu do końca kwarty trafiali tylko gracze Marcina Radomskiego i po 10 min mieliśmy wynik 21:14. Scenariusz drugiej i kolejnych odsłon był bardzo podobny. Górnicy mozolnie budowali przewagę (momentami nawet dwucyfrową), by w kilka chwil zaprzepaścić cały wysiłek. Tak było w drugiej części meczu gdy biało-niebiescy wygrywali już 26:16, by schodzić do szatni z minimalną przewagą (37:35). Do przerwy wałbrzyszanie popełnili aż 10 strat, ale wygrali walkę na tablicach 26 do 14, co jednak nie przełożyło się na zdobycze punktowe z ponawianych ataków.

Po zmianie stron podopieczni trenera Radomskiego potrafili objąć prowadzenie 47:38, by za chwilę wygrywać ledwie 49:48. Niby koszykarze spod Chełmca byli o jeden krok przed rywalami, ale ci cały czas czaili się i bezlitośnie wykorzystywali wszystkie błędy w kryciu, trafiają często zza łuku. Basket dzięki rzutom z dystansu zdobył w całym spotkaniu aż 33 oczka. W ostatniej kwarcie miejscowi gracze mieli rywala na widelcu (68:61), a mimo to nie rozstrzygnęli starcia na swoją korzyść. Zawiodło rozegranie w ważnych momentach, nie pomogły też dobre statystyki indywidualne Piotra Niedźwiedzkiego (17 pkt i 15 zb.) i Huberta Kruszczyńskiego (20 oczek i 11 zgarniętych piłek z tablic), którzy zakończyli spotkanie z double-double. Wałbrzyszanie zmiażdżyli przeciwników na tablicach – zarówno w obronie jak i w ataku – wygrywając ogólnie walkę o zbiórki 45 do 25, ale… no właśnie. Basket oddał łącznie aż 64 rzuty z gry, podczas gry Górnicy „tylko” 57. Nasi nie potrafili odnaleźć się w akcjach drugiej szansy i przegrali na własne życzenie.

Górnik Trans.eu Wałbrzych – Biofarm Basket Poznań 70:72 (21:14, 16:21, 18:19, 15:18)

Górnik Trans.eu: Kruszczyński 20, Niedźwiedzki 17, Der 13, Glapiński 9, Krzywdziński 9, Ratajczak 2, Spała 0, Wróbel 0, Durski 0.

Fot. (ben)

15 grudnia 2018

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

cheap prom dresses, cartier love bracelet replica uk, Christian Louboutin Replica, christian louboutin replica, hermes bracelet replica, cartier love bracelet replica cartier love bracelet replica