Okradł pensjonat, a potem w kurtce, którą zabrał zgłosił się na komisariat i narzekał, że zginęły mu dokumenty. Policjanci nie mogli wyjść ze zdumienia.

 

 

Mężczyzna pod osłoną nocy włamał się do jednego z pensjonatów w Szczawnie-Zdroju. Wykorzystał twardy sen gości oraz właścicieli i wyniósł kilka fantów. Między innymi laptopa, ładowarkę oraz kurtkę, którą od razu założył na siebie. Miał pecha, ponieważ na nagraniu z monitoringu wyraźnie widać było jak opuszcza w niej pensjonat. Dodatkowo 45-latek bardzo mocno ułatwił pracę mundurowym, ponieważ na drugi dzień w tej samej kurtce zgłosił się na komisariat. Chciał zgłosić zaginięcie dokumentów, nie potrafił jednak odpowiedzieć skąd wziął kurtkę. Potem przyznał się do przestępstwa, okazało się, że wcześniej był już karany za podobne kradzieże. Teraz grozi mu nawet 5 lat pozbawienia wolności.

Podobnie małą wyobraźnią popisał się pewien 59-latek, który chciał okraść jedną z piwnic na Podgórzu. Wybił szybę, zabrał cztery koła samochodowe, które jednak bardzo szybko porzucił. Chciał je sprzedać na giełdzie, jednak koła okazały się za ciężkie. Policjantom, którzy go zatrzymali tłumaczył, że nie miał siły ich nieść.