Do powrotu do Wałbrzycha (niektórzy mówią, że nigdy nie wyjechała) szykuje się znana reżyserka operowa, projektantka mody, była dziewczyna byłego dyrektora Filharmonii i uduchowiona celebrytka w jednym, czyli Anna Długołęcka.
„Artystyczna dusza”, w Wałbrzychu wyreżyserowała nie tylko „Toscę”, „Traviatę” i Don Giovanniego, ale znalazła także grono wielbicieli, aby nie powiedzieć wyznawców. Długołęckiej udało się zagospodarować kreatywnych uczniów i studentów z Wałbrzycha i okolic i chwałą jej za to. Wątpliwości budzą jedynie niektóre posunięcia i decyzje artystyczne Długołęckiej, ale to jedynie u niektórych widzów i wrednych dziennikarzy. Władze Wałbrzycha nie mają za to żadnych złudzeń, że atrakcyjna blondynka jako reżyser eventów to strzał w dziesiątkę, a na jej ostatnią produkcję czyli Don Giovanniego Ratusz przeznaczył aż 10 tys. zł, ale to było przed dobą oszczędności. Reżyserka przyznaje, że „anioły po raz kolejny wezwały ja do Wałbrzycha”. Tym razem, aby wystawić w szczawieńskiej restauracji Dwór Maksyma, nieśmiertelnego „Skrzypka na dachu”. Już nic nie będzie tak samo…
Dodaj komentarz