Józef Piksa wygrał potyczki sądowe z radnymi Beatą Żołnieruk oraz Krzysztofem Kwiatkowskim. Przegrał natomiast proces z byłym szefem powiatu, Robertem Ławskim.
Józef Piksa kontra Beata Żołnieruk. Radna poczuła się urażona słowami, które starosta wypowiedział podczas wywiadu dla Telewizji Wałbrzych. Sugerował w nich, że radna zrezygnowała z funkcji wiceprzewodniczącej rady, bo nie mogła już dalej załatwiać spraw związanych ze swoją firmą przewozową.
– Moim zdaniem to jest inna sprawa, to jest sprawa tego rodzaju, że w tej chwili powiat nie ma wpływu na organizację przewozów, a pani Beata jest mocno związana z firmą, którą prowadzi, jeśli chodzi o przewozy i z kolei interpelacje, które były składane w sprawie wyrażenia zgody na przystanki autobusowe w mieście Wałbrzychu – mówił Piksa.
Beata Żołnieruk poczuła się tymi słowami urażona i złożyła pozew o ochronę dóbr osobistych. 11 kwietnia sąd oddalił powództwo radnej.
Józef Piksa kontra Krzysztof Kwiatkowski. Wtedy jeszcze radny Wałbrzyskiej Wspólnoty Samorządowej również poczuł się urażony słowami starosty. Domagał się przeprosin i wypłacenia 20 tys. zł na rzecz Domu Dziecka Catharina. Chodziło o apel starosty Piksy do radnych WWS o podanie się do dymisji. Szef powiatu wystosował go po ujawnieniu przez prokuraturę informacji o tym, że prowadzi ona postępowanie w sprawie kupowania głosów za alkohol w Jedlinie-Zdroju. Sprzedający miał namawiać do głosowania właśnie na WWS.
– Nie pozwolę na to, aby człowiek, który ma stać na straży praworządności mógł opluwać niewinnych ludzi i porównywać ich do „kupowaczy” głosów – oburzał się wtedy radny Krzysztof Kwiatkowski.
Dodawał, że nigdy nie był nawet przesłuchiwany w tej sprawie. Skierował sprawę do sądu, jednak Temida nie przyjęła jego argumentów.
Józef Piksa kontra Robert Ławski. Były starosta wygrał już w dwóch instancjach. Chodzi o zwolnienie go z funkcji naczelnika wydziału promocji, które piastował przed objęciem stanowiska starosty. Sąd uznał, że jego umowa w tym zakresie nie wygasła i nakazał wypłatę ok. 15 tys. zł odszkodowania. Sam Ławski mówi, że już po pierwszym wyroku proponował zawarcie ugody, starostwo złożyło jednak apelację. Jak się okazuję, nieskuteczną.
Dodaj komentarz