Budowa drogi ekspresowej S3 na odcinku Legnica-Lubawka, w grudniu skreślona z rządowego programu rozbudowy sieci dróg krajowych na lata 2011-2015, może ruszyć jeszcze w tym roku – część za pieniądze z budżetu państwa, część za środki unijne. Tak w Kamiennej Górze zapowiadali przedstawiciele Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju, Parlamentu Europejskiego oraz Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. A mieszkańcy regionu nie przestają protestować w obronie S3.

 

 

 

 

Przesunięcie budowy odcinka Legnica-Lubawka z 2014 roku na bliżej nieokreślony termin rząd ogłosił mniej więcej w tym samym czasie, w którym znalazł w budżecie środki na dokończenie południowej obwodnicy Warszawy – tuż przed październikowym referendum o odwołanie prezydent stolicy. Taka decyzja wywołała oburzenie władz i mieszkańców miejscowości, które mogłyby skorzystać na jak najszybszym dokończeniu południowej części S3.

15 listopada zorganizowano pierwszy protest – zablokowano drogę wyjazdową z Kamiennej Góry w stronę Lubawki i Jeleniej Góry. Pikietujący zatrzymali ruch samochodów, podkreślali, że budowa S3 to duża szansa na rozwój dla regionu i oczekują przedstawienia konkretnych rozwiązań w tej sprawie. Miesiąc później podobną akcję przeprowadzili w Jaworze. Manifestujących mieszkańców wspierały m.in. Kamiennogórskie Stowarzyszenie Inicjatyw Społecznych Razem, stowarzyszenie Reanimacja Jawora oraz przedstawiciele władz samorządowych, w tym burmistrzowie Kamiennej Góry, Lubawki, Jawora czy Bolkowa: Krzysztof Świątek, Tomasz Kulon, Artur Urbański oraz Jarosław Wroński. – Wyrażam stanowczy sprzeciw wobec tak arbitralnie podjętej decyzji o usunięciu zadania budowy drogi ekspresowej S3 Legnica-Lubawka z rządowych planów. Pragnę przypomnieć, że decyzja o wpisaniu budowy rzeczonego odcinka w plan bieżących inwestycji, przyjęta i zatwierdzona została przez Radę Ministrów w czerwcu tego roku. – mówił Świątek. – Dano nam wtedy nadzieję na gospodarczy, społeczny i turystyczny rozwój całego regionu. Pozwolono uwierzyć, że wzdłuż tej inwestycji drogowej powstaną nowe zakłady, dające szansę na miejsca pracy, spadek bezrobocia i poprawę ekonomicznej sytuacji regionu objętego 20% bezrobociem. Powstanie tej trasy miało też znacznie poprawić bezpieczeństwo kierowców i pieszych. Poza aspektem lokalnym, budowa S3 ma kolosalne znaczenie dla całego kraju i Europy. Miała to być część trasy łączącej Skandynawię z południem kontynentu, przez co posiadałaby strategiczne znaczenie dla rozwoju nas wszystkich, pełnego otwarcia i łączności ze światem – argumentował.

Na rządową odpowiedź trzeba było poczekać do 20 grudnia. Wtedy w Kamiennej Górze przedstawiono nowe plany dotyczące S3. Wiceminister w resorcie infrastruktury i rozwoju Zbigniew Rynasiewicz zapowiedział, że w 2014r. rząd wyłoży miliard złotych na budowę odcinka Legnica-Bolków. Oficjalna decyzja ma zapaść w lutym, zaraz potem wrocławski oddział GDDKiA ma rozpocząć procedury przetargowe, co potwierdził jego dyrektor Robert Radoń. Jeśli wszystko potoczy się według optymistycznego scenariusza, pierwsze prace mogą ruszyć na wiosnę – w podobnym czasie co na „przyklepanym” już odcinku Nowa Sól-Legnica.

Co z fragmentem od Bolkowa do Lubawki? Według słów wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego (i szefa dolnośląskiej PO) Jacka Protasiewicza – będzie sfinansowany ze środków UE, w ramach unijnego programu „Mechanizm Łącząc Europę” (Connecting Europe Facility – CEF). Ma on na celu pobudzanie gospodarki krajów wspólnoty przez wspólną budowę infrastruktury, która wyeliminowałaby bariery w długodystansowym przepływie transportu, energii i telekomunikacji. Tutaj dużo zależy od decyzji naszych południowych sąsiadów. Jeśli Czesi przyłączą się do budowy międzynarodowej trasy E65 (której częścią jest polskie S3), nie powinno być problemów z pozyskaniem środków z programu CEF na lata 2014-2020.

Tyle zapewnienia i obietnice. Jak to będzie wyglądać w praktyce, będziemy mogli ocenić dopiero za parę miesięcy. Na razie obrońcy S3 przygotowują się do kolejnych manifestacji i blokad.