Zła wiadomość jest taka, że średnio o 20 proc. zmniejszą się w przyszłym roku dodatki mieszkaniowe – taką decyzje podjęli radni podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej Wałbrzycha. Dobra, że nowe przepisy zaczną obowiązywać dopiero od lipca 2012 roku. Cięcia w opiece społecznej to efekt fatalnej sytuacji finansowej miasta.

 

Dla niektórych zabranie przez gminę kilkunastu złotych dotacji na mieszkanie może okazać się wielką tragedią. Tak jak w przypadku Barbary Marczewskiej z Al. Wyzwolenia. Kobieta mieszka z mężem w niewielkim mieszkaniu. Oboje wydają fortunę na leki, do tego nie pracują. Żyją z tego, co da im opieka społeczna. – Często bywa tak, że nie mamy za co kupić jedzenia czy opłacić rachunku. Gdy miasto zabierze nam jeszcze część dodatku na mieszkanie, to… nie wiem jak to dalej będzie – mówi zawieszając głos z rozżalenia Barbara Marczewska.
Przed kilkoma dniami radni podjęli decyzję o zmniejszeniu tak zwanych wskaźników procentowych, na podstawie których oblicza się wysokość dodatków mieszkaniowych. Mniejsze wskaźniki, który obniżone aż o 40 proc. oznaczają mniejsze dodatki. – Średnio ludzie otrzymają o około 20 proc. mniej pieniędzy na mieszkanie – mówi Grażyna Urbańska, dyrektorka Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Wałbrzychu. Przepisy zaczną jednak obowiązywać najwcześniej od połowy przyszłego roku. Od stycznia do czerwca dodatki będą wypłacane według dotychczasowych zasad, bo umowy na ten okres MOPS właśnie podpisuje z mieszkańcami.
Rocznie opieka społeczna wydawała dotąd ponad 7,2 mln zł na dotacje w mieszkaniówce. Z pomocy korzystało blisko 6,2 tys. rodzin. Najwyższy dodatek, który MOPS wypłacił w zeszłym roku wyniósł ponad 900 zł, a najniższy to kilkanaście złotych.
Dodajemy, że Wałbrzych jako jedno z trzech miast na Dolnym Śląsku miał najwyższy z możliwych, bo 90-procentowy wskaźnik, potrzebny do wyliczania dodatku mieszkaniowego. Po zmianach przyjętych przez radnych, będzie on wynosił 50 proc.
/top
Foto: Krzysztof Kołowicz