Paweł Kuźma, aktor Teatru Lalki i Aktora w Wałbrzychu zwyciężył w marcu w prestiżowym Konkursie nagrody Polunima dla młodych aktorów i został najbardziej obiecującym aktorem – lalkarzem młodego pokolenia. W czerwcu z Międzynarodowego Festiwalu Ożywionej Formy Maskarada w Rzeszowie wrócił z kolejnymi wyróżnieniami za główną rolę (nagroda Jury Nurtu Głównego i nagroda Tajnego Jurora). Wszystko za sprawą spektaklu „Dzień osiemdziesiąty piąty” w reż. Agi Błaszczak, który w Rzeszowie otrzymał nagrodę Jury Nurtu Młodzieżowego. Aktor opowiada nam o swojej pracy nad kreacjami Pabla i Santiago, które były wyzwaniem.
Tygodnik Wałbrzyski: – Jak zrodził się pomysł na spektakl „Dzień osiemdziesiąty piąty” w reż. Agi Błaszczak?
Paweł Kuźma: – Spektakl powstał jeszcze w szkole teatralnej we Wrocławiu, kiedy na czwartym roku mieliśmy robić dyplom indywidualny. Zaprosiłem do niego Agę Błaszczak, bo znaliśmy się wcześniej i uczestniczyłem w jej projektach. Przede wszystkim jednak widziałem w niej potencjał i czułem, że dogadujemy się na głębszej płaszczyźnie. Ona zawsze czytała mi w myślach i kiedy rozmawialiśmy o teatrze lalek, to ja widziałem w niej pasję, a ona we mnie. Postanowiliśmy zrobić monodram. Nie wiedziałem, jaki chcę tekst. Aga wygrzebała „Starego człowieka i morze” Ernesta Hemingwaya, uważając go za fantastyczną historię. Ja miałem pewne obawy, ale po ponownym przeczytaniu i pomysłach, jakie zaproponowała Aga, stwierdziłem, że porwiemy się na to.
Cały wywiad Alicji Śliwy z Pawłem Kuźmą przeczytasz w ostatnim wydaniu Tygodnika Wałbrzyskiego z 16 lipca.
Fot. użyczone/Kacper Małecki
Dodaj komentarz