Trudno oczekiwać, by koszykarze Górnika Trans.eu wygrywali wszystko jak leci, ale akurat spotkanie w Pruszkowie należało rozstrzygnąć na swoją korzyść. Nie udało się i to na własne życzenie, bo biało-niebiescy nie zagrali w ofensywie na miarę swoich możliwości. Do tego gracze Elektrobud-Investment ZB trafili łącznie aż 14 razy za 3 pkt.
Zagubieni, chaotyczni w swoich poczynaniach i nieskuteczni – tak w pierwszej kwarcie wyglądali koszykarze spod Chełmca. Nie potrafili też znaleźć recepty na trafiających seryjnie z dystansu gospodarzy. Nim spotkanie na dobre się rozpoczęło zespół z Pruszkowa wygrywał 9:0, a w 5 min było już 19:3. W tym czasie miejscowi mieli 5/5 zza linii 6,75 m, a sam Andrzej Paszkiewicz trafił czterokrotnie za 3 pkt. Górnicy nie potrafili niczym odpowiedzieć w ofensywie i po premierowej odsłonie tracili do przeciwników 10 oczek (25:15). Druga kwarta była dużo bardziej wyrównana. Biało-niebiescy w końcu zastopowali rywali pod własną tablicą, a gracze Elektrobudu-Investment nie trafiali już tak regularnie z dystansu. Co z tego jednak skoro w ataku poza Piotrem Niedźwiedzkim nikt w Górniku Trans.eu nie zasłużył na pochwały. Bardzo mało w ofensywie dał zespołowi przed przerwą Grzegorz Małecki (tylko 2 zdobyte pkt), jeszcze mniej pożyteczny pod atakowaną tablicą był Krzysztof Spała, który spędził na parkiecie wprawdzie 11 min, ale nie oddał nawet rzutu na kosz rywali. Sobą nie był też Rafał Glapiński, który oprócz dwóch celnych rzutów wolnych nie wyróżnił się niczym więcej. Nie zapisał na swoim koncie nawet jednej asysty. Zmorą gości były ponadto straty, których w ciągu dwóch kwart podopieczni Marcina Radomskiego popełnili aż 11. Wałbrzyszanom nie pomogła zdecydowanie wygrana walka o zbiórki, bo przyjezdni nie trafiali z ponawianych ataków.
Zawiedli się ci, którzy myśleli, że zaraz po zmianie stron koszykarze spod Chełmca zaczną odrabiać straty. Gracze z Pruszkowa cały czas kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Mimo, że Górnicy kilka razy zmniejszyli dystans dzielący obie ekipy do 6 oczek (48:42, 51:45 i 54:48), to za każdym razem gospodarze dzięki skutecznym akcjom utrzymywali bezpieczną przewagę. Podopieczni Marcina Radomskiego zatracili gdzieś swoją skuteczność, którą imponowali w poprzednich trzech meczach. Może zabrakło nieco koncentracji, bo myślami byli już przy derbowym starciu ze Śląskiem? W ostatniej kwarcie biało-niebiescy wciąż próbowali dopaść pruszkowian, ale gospodarze mieli w swoich szeregach skutecznego Karola Kamińskiego, który trafiał w ważnych momentach. Na początku ćwiartki było 61:48, ale Górnicy mozolnie odrabiali dystans i na nieco ponad minutę przed ostatnią syreną zespół z Pruszkowa prowadził tylko 72:68. W samej końcówce gościom nie udało się przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść i wałbrzyszanie przegrali ważne starcie. Nie da się wygrać meczu gdy w ofensywie bez zarzutu spisuje się wyłącznie Piotr Niedźwiedzki, a któremu próbował pomagać jedynie Hubert Kruszczyński. Reszta zespołu spisała się w ataku poniżej oczekiwań.
Elektrobud-Investment ZB Pruszków – Górnik Trans.eu Wałbrzych 73:68 (25:15, 14:15, 21:18, 13:20)
Górnik Trans.eu: Niedźwiedzki 22, Kruszczyński 14, Wróbel 7, Der 7, Spała 6, Małecki 4, Ratajczak 3, Krzywdziński 3, Glapiński 2, Durski 0.
Fot. archiwum/(ben)
Dodaj komentarz