Aktualności

Kocia logika

Są tajemnicze, pełne wdzięku i lubią chodzić własnymi drogami. Podobno nie da się wychować kota. Można natomiast zwariować na ich punkcie. O zawrót głowy przyprawić mogły z pewnością kocie piękności prezentowane podczas Międzynarodowej Wystawy Kotów w Wałbrzychu.

 

 

 

 

W tym roku do Wałbrzycha zjechało 350 kocich piękności. Koty perskie, brytyjskie, sfinksy, maine coony czy norweskie koty leśne prężyły się przed specjalistami, którzy oceniali ich walory estetyczne. Każdy uczestnik wystawy porównywany był do ogólnie obowiązującego standardu przyjętego dla każdej rasy przez Międzynarodową Organizację Felinologiczną (FIFe).

– Wszystkie koty są cudownym dziełem natury. Sędziowie wybierają natomiast tego jedynego, któremu przyznają tytuł zwycięzcy – tłumaczy Roman Grabara, który prowadzi koci konkurs.

Międzynarodowa Wystawa Kotów wpisała się już w kalendarz wałbrzyskich imprez. Podczas dwóch dni do Hali Lekkoatletycznej na Nowym Mieście zjechały setki wałbrzyszan, by podziwiać kocie piękności.

– Ludzie szukają niecodziennych wrażeń. Na co dzień widzimy koty krótkowłose, przypominające typem europejskie. Tutaj mamy natomiast cały melanż – od kotów bogato owłosionych po koty łyse; od prążkowanych po cętkowane; od takich o gładkim futrze po koty o falowanym futerku – wymienia Grabara.

Nie każdy „mały tygrys”, nawet jeśli ma piękną sierść i zniewalające oczy, może walczyć o tytuł championa. Podróż, nocowanie w obcym miejscu, a przede wszystkim wielogodzinne oczekiwanie w niewielkiej klatce na ocenę jury, mogą wycieńczyć zwierzaka. Podczas drugiego dnia wystawy prezentowane zwierzęta zdają się ze znudzeniem spoglądać na ciekawskie postacie nachylające się nad ich legowiskiem. Imponujących rozmiarów maine coon prezentowany przez swoją panią przez dobrych kilka minut pręży się jednak w jej rękach podkreślając swoją lśniącą sierść.

– Nasz kot jest już championem. Dzisiaj zdobyliśmy dwa kolejne punkty do tytułu interchampiona. Brakuje nam tylko jednego punktu, ale musimy jechać na wystawę za granicą – mówi z dumą Beata Brudniak-Boczek, właścicielka maine coona, która przyjechała na wałbrzyską wystawę z Wielkopolski.

Każdego kota trzeba odpowiednio przygotować do wystawy. Zwierzę musi być spokojne, dobrze czuć się w każdym miejscu. Zdarza się, że koty o fantastycznej budowie i sierści, przebywając w hałasie, otoczone zapachem kilkuset innych zwierząt, zaczynają być agresywne. Szczęśliwi właściciele tych bardziej zahartowanych „rasowców” mogą założyć hodowlę przynoszącą zyski. O ile bowiem koszt kota rasy maine coon, którego kupujemy „na kolanko” oscyluje wokół 1500 zł, o tyle zwierzę do hodowli może być warte kilka tysięcy euro. A każdy udział w wystawie i kolejny tytuł sprawia, że zwiększa tę sumę.

– Udział w wystawach wiąże się z prestiżem. A ten jest istotny, gdy pojawiają się kocięta – mówi Sławomir Niespodziany, specjalizujący się w kotach brytyjskich.

Właściciele kotów przede wszystkim podkreślają jednak, że największą przyjemność czerpią z samej obecności tych zwierząt w ich domach. Mówi się, że na miłość kota trzeba zapracować, a początki nie zawsze są łatwe.

– Mamy w domu perską kotkę, która przez pierwsze pół roku szerokim łukiem omijała pokój naszej siedmioletniej córeczki. Nie dawała się jej pogłaskać. Dziś to najlepsze przyjaciółki – przyznaje Beata Brudniak-Boczek.

Wśród wałbrzyszan także nie brakuje wielkich miłośników kotów. Barbara Szeligowska, dziennikarka Polskiego Radia Wrocław, dzieli mieszkanie z Kicią i Gumką, dwoma „dachowcami”, bez których nie wyobraża sobie życia.

– Lubię je za ich dumę, niezależność i brak pokory. I za to, że jednocześnie potrafią okazywać przywiązanie i, jak wszystkie zwierzęta, robią to szczerze i bez wyrachowania – przyznaje dziennikarka – Gdy wracam z pracy, powitaniom końca nie ma. I te podchody, gdy czasem siadam w fotelu przed telewizorem: która pierwsza załapie się na kolanka… – dodaje z uśmiechem.

Wielką miłośniczką tych zwierząt jest także Kalina Stączek z Piaskowej Góry. Wizerunek kota bezwzględnie dominuje w jej mieszkaniu – jest na zdjęciach, obrazach. Wałbrzyszanka nosi nawet biżuterię w kształcie tych zwierząt.

– Okocima przygarnęłam kiedy spędzałam wakacje nad polskim morzem. Od razu wiedziałam, że musi ze mną wrócić do Wałbrzycha. Niedawno w moim domu pojawił się kolejny przygarnięty kotek, Marusia – opowiada mieszkanka Piaskowej Góry.

Przeciwnicy kotów zarzucają im fałszywość i brak przywiązania. Nie mogę się z tym zgodzić. Sama przygarnęłam dwa zabłąkane „sierściuchy” i wiem, że choć niezbyt pokorne, potrafią okazać ciepło swoim właścicielom i odkupić winy (rozbity talerz, rozlaną herbatę, ziemię z doniczki rozsypaną na podłodze itd…) kojącym mruczeniem i wspólnie spędzonym wieczorem.

 

FOT. KRZYSZTOF KOŁOWICZ

 

25 marca 2012

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

cheap prom dresses, cartier love bracelet replica uk, Christian Louboutin Replica, christian louboutin replica, hermes bracelet replica, cartier love bracelet replica cartier love bracelet replica