Ostatni rok dla Romana Ludwiczuka nie był specjalnie udany. Po kolei stracił on stanowisko szefa Polskiego Związku Koszykówki, senatora, nawet w wałbrzyskim ratuszu go nie chcieli. Ex ważniak pożalił się na Facebooku.
W minionym tygodniu, zamieścił on tam wpis, który można różnie interpretować. „Jak to wiele nie potrzeba, żeby zapomnieć o znajomych, a w ostatnim czasie zaobserwowałem to” – zaczyna Roman Ludwiczuk. I choć potem dodaje, że „nie z autopsji”, to dalej jest również ciekawie. „Piszę te kilka zdań, bo wiem że przeczytają je osoby, o których myślę i którym „gratuluję” postawy – tak w życiu bywa że raz na wozie raz pod nim i nikt nie wie kiedy koło się obróci?” – pisze były senator i kończy zamaszystym „Pozdrawiam wszystkich”.
W internecie akcja szybko wywołuje reakcję. Zwłaszcza na portalach społecznościowych. Roman Ludwiczuk mógł liczyć na różne, czasem filozoficzne pocieszenia. Także od byłych partyjnych kolegów. „Gdy podróżnik zostawia w tyle za sobą góry, po raz pierwszy widzi je w ich rzeczywistym kształcie – tak też jest z przyjaciółmi” – napisał mu Robert Jagła (samorządowiec ze Świdnicy), a Andrzej Lipiński (radny powiatowy) dorzucił: „Będzie dobrze jak mówił znany mi senator, a dobre dni nadejdą – to pewne :)”. Ciekawe czy wierzy w to także sam Ludwiczuk? Chyba tak, bo na tym samym Facebooku jako swoje miejsce pracy nadal podaje Sejm RP.
Fot. archiwum
Na zdjęciu w dniach chwały ze Stefanem Niesiołowskim oraz Piotrem Kruczkowskim
Dodaj komentarz