Kultura

Mela specjalnie dla „Tygodnika”

Mela Koteluk odniosła olbrzymi sukces swoją debiutancką płytą „Spadochron”. Dzięki niej zdobyła Fryderyki 2013 w kategoriach Debiut roku i Artysta roku. Teraz w skupieniu pracuje nad drugim albumem i dlatego postanowiła nie udzielać wywiadów. Dla „Tygodnika Wałbrzyskiego” zrobiła jednak wyjątek. Okazała się bardzo sympatyczną rozmówczynią, która z pasją opowiada o muzyce, koncertowaniu i księżnej Daisy.

 

Tygodnik Wałbrzyski: Jak wrażenia po koncercie w zamku Książ?
Mela Koteluk: Fantastyczne! Przyjechaliśmy dzień wcześniej, żeby mieć czas na zwiedzenie zamku. Dopisała pogoda, więc zwiedziliśmy również tarasy. Jestem pod wielkim wrażeniem tego miejsca. W ubiegłym roku byłam w Rumunii, gdzie wszystkie zamki wydawały się hermetyczne i niedostępne w przeciwieństwie do Książa. Wrażenie na mnie zrobiła księżna Daisy. To była kobieta z charakterem. Rozbawiło mnie to, co przeczytałam. Księżna powiedziała, że gdyby była mężem stanu, to byłaby nazywana nieustępliwą, a ponieważ jest kobietą, nazywa się ją upartą. Publiczność dziś była super, a bałam się, że będzie stonowana. Trochę też wystraszyłam się krzeseł. Bałam się również akustycznych problemów, ale niepotrzebnie. Grało się nam bardzo dobrze. Mam nadzieję, że publiczności też się spodobało.

TW: Twoja debiutancka płyta „Spadochron” została wydana w maju ubiegłego roku. Czy nie jesteś już zmęczona graniem piosenek z niej? Co możesz powiedzieć o nowym materiale?
MK: Kiedy nagrywałam„Spadochron”, postanowiłam, że będzie to płyta z piosenkami. Tak się stało. Na drugiej płycie chciałabym wpuścić więcej powietrza. Mam nadzieję, że album ukaże się w pierwszej połowie przyszłego roku. Ale zobaczymy, jak będzie. Nie mogę się już doczekać grania nowego materiału. „Spadochronu” rzeczywiście nagraliśmy się już sporo. Co innego mam już w głowie. Mam teraz niedosyt nowego materiału. Postanowiłam wyhamować i np. nie udzielać wywiadów. Stwierdziłam, ze nie mogę w kółku mówić o tym samym. Muszę się skupić na nowych rzeczach i przestać tracić energię na odpowiadanie na wciąż na podobne pytania. Uczę się mądrze i zdrowo organizować czas.

TW: Jak poradziłaś sobie z wielkim sukcesem debiutanckiej płyty? Przyzwyczaiłaś się już do takiego stanu rzeczy?
MK: Nie odbieram tak tego. Staram się nie upubliczniać zbytnio mojego wizerunku. Na koncerty przychodzą ludzie, którzy znają płytę. Wydaje mi się, że dzięki temu, że piosenki są po polsku, to ludzie się związali z nimi. Wiem, że są osoby, które przychodzą po kilka razy na koncerty. To dla nich gramy. Nie możemy grac dla wszystkich ludzi. Nie ma takiej możliwości, żeby się wszystkim podobać. Przyciągamy ludzi o podobnej wrażliwości. Ja również jednych wykonawców słucham, a innych nie. To zupełnie naturalne.

TW: Jednak dziś na twoim koncercie byli i młodsi, i starsi ludzie. Idealnie trafiłaś w gust obu grup. Pisząc piosenki zastanawiasz się, kto ich będzie słuchał?
MK: Gdybym zaczęła kalkulować, to pewnie do nikogo by to nie trafiło. Piszę piosenki dla siebie. To jest moja główna metoda pracy. Teraz zgodziłam się nagrać piosenkę do audiobooka autorstwa Cezarego Harasimowicza pt. „Święty chaos” i udało się stworzyć utwór o tym samym tytule we współpracy z niezwykle zdolnym muzykiem, z Łukaszem Lachem z zespołu L.Stadt. Udźwiękowił go Michał Lorenc. Sam audiobook bardzo mi się spodobał. Nie wiedziałam jednak, jak ugryźć piosenkę do niego. Czy pisać o głównej postaci, czy jakoś jeszcze inaczej podejść do niej? W końcu po dwutygodniowej męce pomyślałam, że napiszę intuicyjnie. Tak, jak ja czuję. Wtedy poszło mi znacznie łatwiej. Powstało coś unikalnego i uniwersalnego zarazem.

TW: Powiedziałaś, że masz skłonność do zakochiwania się w muzyce. Możesz powiedzieć, w czyjej aktualnie jesteś zakochana?
MK: Między innymi Dawida Podsiadły. Miałam bardzo znikome wiadomości na jego temat. Wiedziałam, że brał udział w talent show. Potem usłyszałam singiel i pomyślałam, że jest bardzo dobry. Następnie dotarło do mnie, że jest to młody chłopak. Okazało się, że jest świetnym chłopakiem, bardzo zdolnym, intrygującym, mającym poczucie humoru. Ma swoją wizję i taki spokój w sobie, mimo całego zamieszania wokół niego. Podziwiam go bardzo. Może będziemy ze sobą pracować. Drugim zdolnym i młodym jest Fismoll z Poznania.

TW: Dużo masz zaproszeń na koncerty?
MK: Gdybym nie zaciągnęła hamulca ręcznego, to grałabym chyba jeszcze z 50 koncertów do końca roku. Ustaliliśmy z zespołem najpierw, że gramy 15, potem, że 20 koncertów, bo pojawiły się propozycje grania w tak fajnych miejscach, że szkoda by było odmówić, szczególnie w miejscach, do których nie dotarliśmy dotychczas. W końcu chyba skończyło się na 25. To jest dużo. Ale nie potrafię zrezygnować z grania. To ma dla mnie największy sens w tym, co robię. Większy niż siedzenie w domu i odpowiadanie na pytania w wywiadach, wiecznie te same… Wiem, że to zainteresowanie moją osobą może być tylko chwilowe. Nie wiemy, co się wydarzy się za jakiś czas. Dopóki możemy spotykać się z publicznością, robimy to. Uważam, ze należy otaczać się fajnymi ludźmi, kierować się własna intuicją i nie słuchać tak zwanych dobrych rad, tylko siebie.

TW: Co przydarzyło ci się najbardziej zabawnego podczas koncertu?
MK: Raz mi się wydawało, że wybiłam sobie jedynkę mikrofonem podczas koncertu. Oblałam się potem i bałam się sprawdzić, czy wszystko jest w porządku z zębami. Na szczęście nie było żadnego uszczerbku (śmiech) Ostatnio mieliśmy fajną sytuację w Gdyni w klubie Pokład. W pewnym momencie zobaczyłam ruszający się za mną cień. Myślałam, że to albo gitarzysta, albo moja chórzystka tańczy. Ale okazało się, że to pewna zdeterminowana pani, na moje niewprawione oko, po trzech piwach weszła na scenę i miała swój solowy taniec. To było bardzo zabawne i nieszkodliwe, nie interweniowaliśmy tym razem. Spotyka nas wiele ciekawych przygód. Po koncercie przychodzą ciekawi ludzie. Próbują robić coś swojego, opowiadają o tym z pasją. Dopytują, co robić. Zawsze im radzę, żeby słuchali siebie, a nie babci, koleżanki. Siebie.

Rozmawiała Alicja Śliwa

3 listopada 2013

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

cheap prom dresses, cartier love bracelet replica uk, Christian Louboutin Replica, christian louboutin replica, hermes bracelet replica, cartier love bracelet replica cartier love bracelet replica