Koszykarzom trzecioligowego Górnika, mimo ambitnej postawy, nie udało się wygrać drugiego spotkania w obecnym sezonie. Nasi nie sprostali we własnej hali Śląskowi Wrocław. Jednak jak przystało na derby regionu i mecze tych dwóch drużyn, walka była zażarta przez 40 minut.
W pierwszej, a szczególnie drugiej kwarcie prowadzenie zmieniało się co kilkadziesiąt sekund. Gra toczyła się przeważnie kosz za kosz i żadnej z drużyn nie udawało się odskoczyć na więcej niż kilka oczek. Gospodarze prowadzeni do boju przez najskuteczniejszego w ich szeregach, Adriana Stochmiałka (na zdjęciu) byli równorzędnym rywalem dla wrocławian. Śląsk z kolei długo nie potrafił narzucić naszym swojego stylu gry. Stąd po 20 min minimalna przewaga gości 37:34.
Po zianie stron przyjezdni szybko zdobyli 7 pkt z rzędu, przy zerowym dorobku biało-niebieskich i wyszli na 10-punktowe prowadzenie 44:34. Nasi od tej chwili już do końca potyczki musieli „gonić” wynik. W czwartej ćwiartce podopieczni Arkadiusza Chlebdy zmniejszyli nawet straty do zaledwie 6 pkt, ale na więcej nie pozwolili gracze Śląska. Faulowani wrocławianie bardzo dobrze spisywali się na linii rzutów wolnych i dowieźli bezpieczną przewagę do końcowej syreny.
JKKS Górnik Wałbrzych – Śląsk Wrocław 68:82 (14:17, 20:20, 12:16, 22:29)
Górnik: Stochmiałek 28, Maryniak 11, Narnicki 9, Wieczorek 9, Murzacz 9, Wrona 2.
Foto: Krzysztof Kołowicz
Dodaj komentarz