Wysokim zwycięstwem wałbrzyszan zakończyły się siatkarskie derby Bielawianki z Victorią. W Bielawie istniał tylko jeden zespół. Chłopcy Marka Olczyka pokonali rywali 3:0, pokazując gdzie ich miejsce. Nasi są w gazie. Oby tak dalej.

 

 

To było wyjątkowe spotkanie. Nie dość, że w Bielawie gra kilku graczy z Wałbrzycha, to jeszcze zespół naszych rywali prowadzi od niedawna Dariusz Ratajczak. Na parkiecie nie było jednak sentymentów.

Do meczu oba zespoły przystąpiły maksymalnie skoncentrowane. Nieco lepiej rozpoczęli gracze z Bielawy, którzy początkowo minimalnie wygrywali 6:5 i 14:12. Bardziej zawdzięczali to jednak błędom wałbrzyszan niż swojej znakomitej grze. Goście po drugiej przerwie technicznej opanowali w końcu sytuację. Zaczęli lepiej przyjmować zagrywki przeciwników, sami też udanie serwowali. Wprawdzie po dwóch pomyłkach w ataku Bartłomieja Podgórskiego w samej końcówce przegrywaliśmy 22:23, ale dobre zagrywki Dawida Migdalskiego uratowały nam seta, którego Victoria wygrała do 23.    

Druga partia była dużo mniej nerwowa dla podopiecznych Marka Olczyka. Wałbrzyszanie rozpoczęli tę odsłonę od prowadzenie 4:1 i przez cały czas kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Świetnie grał Podgórski, dobrą zmianę dał Michał Tomiałowicz i w pewnym momencie było już 23:16. Skończyło się wygraną gości do 19. 

Początek trzeciego seta był wyrównany, ale od stanu 6:6 nasi zaczęli dominować, sukcesywnie budując swoją przewagę. Victoria prowadziła 12:9, 20:16 i 23:19. Wprawdzie w tym momencie Bielawa po raz ostatni zerwała się do ataku doprowadzając do stanu 23:21, ale końcówka seta należała do przyjezdnych, którzy zasłużenie zwyciężyli w meczu za 3 pkt.

Bielawianka Bielawa – Victoria Wałbrzych 0:3 (23:25, 19:25, 22:25)

Victoria: Podgórski, Wierzbicki, Leński, Jurczyński, Pizuński, Migdalski, Ostapiuk (libero) oraz Tomiałowicz.

Fot. Krzysztof Kołowicz (archiwum)