Aktualności

W Chinach gotował dla polskiego prezydenta

 

 

Rosół z bażanta, schab z kapustą zasmażaną, golonka w piwie i miodzie – to topowe polskie dania, którymi zajadają się Chińczycy w mieście Foshan koło Kantonu. Przez sześć miesięcy gotował dla nich dzierżoniowianin Grzegorz Siwy, który wraz z piątką Polaków na początku tego roku otworzył tam pierwszą polską restaurację – Sarmatię.

 

 

Z zamiłowania jestem kucharzem. Od siedmiu lat podróżuję, głównie po Europie i pracuję w restauracjach. Zaczynałem w Londynie, w Hotelu Marriott – najpierw na zmywaku, potem w kuchni, w Amsterdamie nauczyłem się gotować po włosku, w Danii – po amerykańsku, a w Chinach wreszcie mogłem gotować po polsku – mówi dzierżoniowianin Grzegorz Siwy.

Pojechaliśmy do Chin przed samymi świętami Bożego Narodzenia. W tym czasie do Pekinu miał przylecieć prezydent Komorowski z małżonką. Nasza ekipa została wynajęta, aby przygotować przyjęcie na 400 osób w polskiej ambasadzie w Chinach. Gotowaliśmy cztery dni – opowiada. Czym był podejmowany prezydent? – Serwowaliśmy rosół z bażanta, roladki z tuńczyka posypane kawiorem, babeczki z kremem rakowym i homarowym, pieczone przepiórki… – wymienia Grzegorz. – Rozmawiałem z prezydentem, smakowało mu. Na przyjęciu były też polskie kiełbasy i wędliny. Te przyleciały samolotem z prezydentem.

Foshan to miasto, w którym urodził się Bruce Lee. Wielkością przypomina Dzierżoniów, ale mieszka tam ponad milion ludzi. W tamtym rejonie biali ludzie to egzotyka. – Czułem się tam jak gwiazda filmowa, mieszkańcy Foshan zatrzymywali mnie na ulicy i chcieli się ze mną fotografować – opowiada Grzegorz. – A jak oficjalnie otworzyliśmy Sarmatię i nasze zdjęcia pojawiły się w chińskich gazetach, to byliśmy rozpoznawani na ulicy.

Przyjaciół nie jadam

Miasto Foshan to niesamowite miejsce, na dyskotekach zamiast chipsów podają na przekąskę kurze rapcie. – Chłopak rozmawia z dziewczyną i w międzyczasie je ogryza…Chińczycy zamiast tańczyć, grają w kości. Imprezy rozkręcaliśmy my – biali. Zabawa trwała zawsze do rana – opowiada Grzegorz.

Miło się słucha tej barwnej opowieści, a jeszcze milej patrzy na młodego człowieka, którego nie dotyczą absurdy polskiej rzeczywistości. Poznaje świat, ludzi. Ciągle na walizkach, bez stresu, na pełnym luzie. Można pozazdrościć…

 

Fot. użyczone

3 sierpnia 2012

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

cheap prom dresses, cartier love bracelet replica uk, Christian Louboutin Replica, christian louboutin replica, hermes bracelet replica, cartier love bracelet replica cartier love bracelet replica