Właściwie nic się nie zmieniło. Potężna czupryna, broda, energia dwudziestolatka i skrzypce w ręku. Od czterdziestu lat nie można go pomylić z żadnym innym muzykiem – Jan Błędowski. Do Wałbrzycha przyjechał z Leszkiem Winderem (gitara), Krzysztofem Ścierańskim (gitara basowa) i Markiem Kiełbusiewiczem (perkusja). To oni stanowią obecny skład legendarnej grupy Krzak.
Panowie udowodnili głównie sentymentalnym fanom sprzed lat i kilku młodziakom, że nie tylko nie zmieniło się emploi lidera, ale przede wszystkim sama muzyka. Grupa ponad stu osób wysłuchała rozbudowanych czternastu utworów będących mieszanką jazzu, bluesa i rocka. Jan Błędowski od samego początku znakomicie nawiązał kontakt z publicznością. Opowiadał o muzyce, dowcipkował, ale również dwukrotnie wykonał wokalizę. W pierwszej części występu najwięcej emocji wzbudziły dwa z największych przebojów grupy „Jacky 2004” i „Czakuś”. O wpół do dziesiątej muzycy wrócili na dolną scenę klubu A’propos. I ponownie usłyszeliśmy przeplatające i niekończące się solówki gitarowo- skrzypcowe. Tylko bębniarz w dresie raz pozwolił sobie na pałkarskie szaleństwo.
Na bis usłyszeliśmy jeszcze „Skałki” i „Lakis”. Podczas tego ostatniego człowiek z mitycznym gryfem na plecach zagrał na skrzypcach… zębami. Kiedy wydawało się, że już po wszystkim muzycy dali się jeszcze uwieść długim brawom i zagrali „Śląski blues”.
Fot. Piotr Bogdański
Dodaj komentarz