To będzie długi i bolesny proces. Budopol w upadłości domaga się od Aqua- Zdroju wypłaty ponad trzydziestu milionów złotych. Miejska spółka swoich żądań nie zdradza, również jednak szykuje się do walki w sądzie. Obie strony są pewne wygranej.

 

 

 

 

 

Konflikt obu firm trwa od września 2012 roku. Wtedy to bydgoski Budopol opuścił plac budowy przy ulicy Ratuszowej. Jako powód podał fakt, że zamawiający, czyli Aqua-Zdrój nie przedstawił bankowej gwarancji zapłaty. Strona miejska mówiła natomiast o tym, że Budopol po prostu uciekł z inwestycji wiedząc, że nie da rady jej skończyć w planowanym terminie.

Efekt był taki, że miasto zostało bez wykonawcy na swojej największej inwestycji. Budopol natomiast wpadł w takie kłopoty finansowe, że obecnie działa w formie upadłości układowej. Obie strony od początku zapewniały, że konflikt będzie musiał rozstrzygnąć sąd.

– Pozew Budopolu wpłynął do nas dwa tygodnie temu. W tej chwili przygotowujemy się do rozprawy – mówi prezes Aqua-Zdroju, Bogdan Stanek.

Kwoty wymieniane w pismach Budopolu robią wrażenie. Firma domaga się kolejno ponad 3,5 miliona złotych za roboty częściowo odebrane w lipcu 2012 roku; prawie 6,5 mln złotych z tytułu należnej mu kary umownej za odstąpienie od umowy z przyczyn zależnych od Aqua-Zdroju oraz ponad 20 milinów złotych, m. in. z tytułu wynagrodzenia za roboty przerwane i zakończone do dnia odstąpienia od umowy.

– Łączna kwota dochodzona przez wykonawcę na drodze sądowej to obecnie 30.134.929,00 zł, nie licząc należności ubocznych w tym odsetek ustawowych za opóźnienie w zapłacie – w imieniu zarządu napisał do nas sekretariat Budopolu.

Sprawę będzie rozpatrywał Sąd Okręgowy w Legnicy.

– Nie wypowiadamy się na temat kwot. Nasze roszczenia będziemy definiować na sali sądowej. Nie boimy się tej sprawy, jesteśmy świetnie przygotowani. Racja jest po naszej stronie – tłumaczy Stanek.

Aqua – Zdrój w sądzie będzie się starała wykazać kilka spraw. Po pierwsze to, że Budopol zerwał umowę. Po drugie, że prowadził inwestycję w sposób skandaliczny, zostawiając po sobie masę bubli i niedoróbek. I wreszcie po trzecie, że to Budopol powinien za te poprawki zapłacić.

Czekamy na wyznaczenie pierwszej rozprawy.

fot. Krzysztof Kołowicz