W Art Cafe „Pod Pretekstem” w Wałbrzychu do 15 kwietnia można oglądać wystawę Andrzeja Hellera „Znaki. Archetyp nieświadomości”. Wałbrzyskiego twórcę zainspirowały pisma Carla Gustava Junga.

Andrzej Heller jest rzemieślnikiem, wieloletnim pracownikiem Teatru Dramatycznego im. Jerzego Szaniawskiego w Wałbrzychu. Jego motto brzmi: „Jedyna wolność to nasza wyobraźnia stwarzająca nowe światy”. W artystycznej kawiarni gości ze swoimi dziełami po raz trzeci. – Cztery lata temu Andrzej miał tu dokumentalną wystawę o hipisach, związaną z jego młodością i ludźmi, których wtedy poznał. Potem była wystawa jego rzeźb stworzonych z rzeczy z odzysku – przypomina Joanna Kostrzewska z „Pod Pretekstem”. Na ekspozycji „Znaki…” możemy oglądać najnowsze obrazy artysty. Zarówno malarstwo symboliczne, bardzo osobiste, jak i geometryczne abstrakcje. – Półtora miesiąca przed wystawą siedziałem przed białą ramą płócien i nie wiedziałem co dalej. Sam jestem zaskoczony efektem mojej pracy – mówi Andrzej Heller. Motywem przewodnim obrazów jest archetyp nieświadomości. – Jung wypełnił pewną lukę w mojej drodze duchowej. Archetyp to coś powtarzalnego. Rodzimy się z nieświadomością i z nią odchodzimy. Nasze życie też napędza nieświadomość. I w dobrym kierunku, i w złym. Pojawiają się tu wątki buddyjskie, chrześcijańskie i kultura ludów pierwotnych – dodaje. Kolorystyka obrazów, zawężająca się głównie do bieli, czerni i szarości, jest nietypowa dla twórcy. – Wpływ na to miała pora roku, kiedy malowałem. Nigdy wcześniej nie robiłem tego w środku zimy. Zawsze do malowania potrzebowałem światła dziennego, teraz szukałem światła wewnętrznego. Malowałem nocą i w ciszy. Można wtedy dotrzeć do wewnętrznych tajemnic – opowiada Heller. Oprócz barw ważne dla artysty były także faktury. – Nie chciałem, żeby obrazy były płaskie. Do wykonania faktury użyłem masy budowlanej – wyjaśnia ze śmiechem.
Alicja Śliwa
Fot. Alicja Śliwa