Sport

Kompromitacja! Znów dostaliśmy w d…

Ręce opadają gdy patrzy się na to, jak prezentują się w tym sezonie piłkarze Górnika. Od meczu z Wisłą, wałbrzyszanie mieli rozpocząć marsz w górę tabeli. Zespół z Puław brutalnie sprowadził nas jednak na ziemię. Wstyd i zrezygnowanie za wyniki drużyny mieszają się z irytacją. Dlaczego jesteśmy tacy słabi?

 

 

Nikt na tak postawione pytanie nie potrafi odpowiedzieć. Tydzień temu gdy Górnicy jak równy z równym walczyli ze Zniczem Pruszków, wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Ale przyszedł mecz z Puławami i klops. Beznadziejna pierwsza godzina spotkania. Potem nerwowa pogoń „za wynikiem” i w efekcie kolejny przegrany bój. Biało-niebiescy są w tej chwili jedynym zespołem w II lidze, który nie wygrał jeszcze meczu. A mamy już 10 kolejkę!

Spotkanie z Wisłą Puławy fatalnie rozpoczęło się dla podopiecznych Jerzego Cyraka. Po prostopadłym podaniu piłkę przejął Konrad Nowak, który wykorzystał fatalne ustawienie środkowych obrońców Górnika i znalazł się oko w oko z Damianem Jaroszewskim. Napastnik z Puław zachował zimną krew i przelobował wychodzącego z bramki naszego golkipera, wyprowadzając gości na prowadzenie. Chwilę później strzałem z rzutu wolnego próbował odpowiedzieć Tomasz Wepa, ale posłał futbolówkę nad poprzeczką. Po pół godzinie gry było już niestety 2:0 dla przyjezdnych. Z rzutu wolnego ostrą piłkę wrzucił Maciej Michalski. Przy biernej postawie naszych defensorów dośrodkowanie przeciął Arkadiusz Maksymiuk, pakując futbolówkę z bliska do siatki. Po chwili Wisła mogła wygrywać już 3:0, ale po silnym strzale Dawida Pożaka, Bartosz Tyktor wybił pikę głową z bramki.

Drugą połowę znów kapitalnie mogli rozpocząć goście. W 51 min minimalnie chybił Tsvetan Filipov, a w 65 min tylko odważny wybieg Jaroszewskiego z bramki uniemożliwił Filipovovi oddanie celnego strzału. Górnicy zaczęli nieco lepiej prezentować się dopiero po godzinie gry. W 69 min po faulu na Adrianie Moszyku sędzia przyznał gospodarzom rzut wolny tuż sprzed linii pola karnego. Sam poszkodowany podszedł do piłki ustawionej 17 m przed bramką Wisły i dokładnie przymierzył, zdobywając kontaktowego gola. Nie minęło 60 sek., a Moszyk mógł doprowadzić do remisu. W dogodnej sytuacji źle jednak trafił w piłkę i Michał Leszczyński nie miał problemu z obroną. W okresie przewagi Górników goście wyprowadzili zabójczy kontratak, po którym Jarosław Niezgoda znalazł się sam przed Jaroszewskim. Minął naszego bramkarza i podwyższył wynik strzałem do pustej bramki. To był nokautujący cios, po którym wałbrzyszanie już się nie podnieśli.            

Górnik Wałbrzych – Wisła Puławy 1:3 (0:2)

Bramki: 0:1 Nowak (8), 0:2 Maksymiuk (31), 1:2 Moszyk (69), 1:3 Niezgoda (78)

Górnik: Jaroszewski – D. Michalak, Orzech, Tyktor, Krzymiński (82 Surmaj), Wepa, Sawicki (66 Oświęcimka), Mańkowski, Szepeta (46 Moszyk), Rytko (56 Folc), Orłowski.

Wisła: Leszczyński – Edwards, Jędrzejczyk, Budzyński, Fedoriv, Pożak (86 Barański), Maksymiuk, Machalski, Filipov (75 Pielach), Szczotka (71 Niezgoda), Nowak (68 Sedlewski).

Żółte kartki: D. Michalak, Moszyk oraz Leszczyński, Nowak, Barański

Sędziował: Konrad Aluszyk (Szczecin)

Widzów: 300

27 września 2014

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

cheap prom dresses, cartier love bracelet replica uk, Christian Louboutin Replica, christian louboutin replica, hermes bracelet replica, cartier love bracelet replica cartier love bracelet replica