Porażką zakończyli rundę jesienną piłkarze trzecioligowego Górnika. Wałbrzyszanie przegrali na własnym boisku z Ruchem Zdzieszowice 0:2. Nie obyło się jednak bez kontrowersji.
Przyjezdni byli lepsi. To pod ich dyktando toczyło się spotkanie, stworzyli więcej sytuacji pod bramką Górnika, ale… niesmak pozostał w czym udział miał sędzia Szymon Łężny z Opolskiego Związku Piłki Nożnej. Ale o tym za chwilę.
Gracze ze Zdzieszowic objęli prowadzenie w 32 min. Pięknym strzałem z rzutu wolnego popisał się Jakub Czajkowski. Piłka odbiła się od prawego słupka i wpadła do siatki podopiecznych Roberta Bubnowicza. W końcówce pierwszej połowy kibice byli świadkami sporej kontrowersji. W 45 min w sytuacji sam na sam z Damianem Jaroszewskim znalazł się Dariusz Zapotoczny. Golkiper Górnika obronił strzał piłkarza ze Zdzieszowic, ale obaj rozpędzeni zawodnicy wpadli na siebie, po czym gracz Ruchu upadł na murawę. Sędzia nie miał wątpliwości i wskazał „na wapno”. Nie pomogły protesty samych zawodników i sztabu szkoleniowego gospodarzy. „Jedenastkę” na gola zamienił Jarosław Wieczorek.
W drugiej połowie biało-niebiescy odważniej ruszyli do ataku, ale mieli spore problemy ze stwarzaniem sytuacji bramkowych. Udało się dopiero w 85 min, gdy po rzucie wolnym Jan Rytko zagrał do Kamila Młodzińskiego, który przymierzył z ok. 15 m. Piłka po jego strzale przeleciała jednak tylko po bocznej siatce bramki gości. Na tym skończyły się emocje w tym meczu.
Górnik Wałbrzych – Ruch Zdzieszowice 0:2 (0:2)
Bramki: 0:1 Czajkowski, 0:2 Wieczorek (45+2)
Górnik: Jaroszewski – Gawlik, D. Michalak, G. Michalak, Surmaj, Sobiesierski (75 Woźniak), Morawski, Rytko, Dec (46 Młodziński), Bogacz (46 Pierzga), Migalski.
Fot. (ben)
Dodaj komentarz