Ciąg dalszy kłopotów Victorii PWSZ. Siatkarze tego klub nie zaliczą minionego weekendu do udanych. Znów przegrali i ponownie z beniaminkiem I ligi. Tym razem w Hajnówce.

Z dalekiego wyjazdu podopieczni Przemysława Michalczyka wrócili z pustymi rękami. W pierwszym secie długo utrzymywała się niewielka przewaga gości, którzy trzymali na dystans przeciwników, prowadząc 8:6 i 16:12. To jednak gospodarze, wykorzystując błędy siatkarzy spod Chełmca, lepiej rozegrali ostatnie wymiany w tej partii i objęli prowadzenie w całym spotkaniu. Również drugi set padł ich łupem. Tym razem to SKS początkowo zyskał niewielką przewagę (4:1, 7:3), by dać się później dogonić. Zawodnicy Victorii PWSZ nie potrafili jednak utrzymać jakości w swojej grze i znów schodzili z parkietu pokonani. Reprymenda wałbrzyskiego szkoleniowca po dwóch setach poskutkowała, bo w trzeciej partii goście wzięli się do roboty i wydawało się, że powoli wracają do meczu. Wygrali tę odsłonę, ale… w czwartej części znów coś zaczęło szwankować w poczynaniach drużyny z Dolnego Śląska. Mimo zaciętych wymian niemal cały czas na prowadzeniu znajdowali się gracze z Hajnówki, którzy „dowieźli” korzystny rezultat do końca i w pełni zasłużenie zgarnęli całą pulę za zwycięstwo w meczu.

Po tej porażce sytuacja w tabeli graczy spod Chełmca nie jest wesoła. Zajmują oni ostatnie miejsce, ale nie to jest najgorsze. Zaczynają tracić dystans z drużynami ze środka stawki. Jak tak dalej pójdzie, to odrobienie dystansu do 6 czy 7 miejsca będzie piekielnie trudne. Trzeba zacząć gromadzić punkty.

SKS Hajnówka – Victoria PWSZ Wałbrzych 3:1 (25:23, 25:21, 17:25, 25:23)

Victoria PWSZ: Olszewski, Schamlewski, Napiórkowski, Plizga, Magnuszewski, Zieliński, Obrębksi (libero) oraz Szewczyk, Borris, Pietkiewicz, Durski, Frąc.

Fot. (ben)