Nie mają szczęścia piłkarze trzecioligowego Górnika w meczach na własnym boisku. Choć walczyli jak równy z równym z rezerwami Miedzi Legnica, to jednak schodzili z boiska z pustymi rękami. Nasi przegrali 0:1 po golu straconym w 89 min spotkania.

Pojedynek rozpoczął się od ataków gości, którzy w 18 min byli bliscy objęcia prowadzenia. Na szczęście dla biało-niebieskich piłka po strzale głową Adriana Woźniczki trafiła w słupek. W odpowiedzi lewym skrzydłem przedarł się Mateusz Krzymiński, który zdołał dośrodkować w pole karne. Tu „szczupakiem” strzelał Kamil Sadowski, ale minimalnie się pomylił. Za chwilę piłki ręką dotknął w obrębie własnej „szesnastki” Łukasz Chodyga, ale sędzia nie zdecydował się odgwizdać rzutu karnego dla gospodarzy.

W drugiej połowie podopieczni Roberta Bubnowicza nie ustępowali faworyzowanym rezerwom Miedzi. W 59 min doszło do sporego zamieszania na przedpolu bramki legniczan, ale żaden ze strzałów piłkarzy Górnika nie znalazł drogi do siatki. W 73 min nasi powinni objąć prowadzenie. Do idealnej wrzutki z boku Krzymińskiego doszedł Damian Bogacz, który jednak przestrzelił z ok. 7 m. Piłka po jego uderzeniu przeleciała nad poprzeczką. Na minutę przed końcem podstawowego czasu gry goście przeprowadzili decydującą o losach potyczki akcję. Tuż zza linii pola karnego na strzał zdecydował się Ireneusz Brożyna i piłka zatrzepotała w siatce Damiana Jaroszewskiego. Nasi rzucili się do odrabiania strat i niewiele brakowało, a , który dokładnym strzałem zaskoczył nieco zasłoniętego Damiana Jaroszewskiego. Po stracie gola Górnicy rzucili się do odrabiania strat, ale niczego nie wskórali. Co więcej mogli stracić drugiego gola. Sytuacji sam na sam z golkiperem Górników nie wykorzystał Brożyna.

Górnik Wałbrzych – Miedź II Legnica 0:1 (0:0)

Bramka: 0:1 Brożyna (89)

Górnik: Jaroszewski – Michalak, Tyktor, Tobiasz, Surmaj, Morawski, Krzymiński, Sadowski (68 Sobiesierski), Popowicz (75 Migalski), Bronisławski, Dec (56 Bogacz).

Fot. archiwum