Zwyciężczynią wrześniowej „Bitwy na Zdjęcia” jest Joanna Chmielewska. Kolejna odsłona konkursu już 7 listopada o godz. 18:00 w Art Cafe Pod Pretekstem w Wałbrzychu. Wałbrzyski Klub Fotograficzny czeka na prace wszystkich fotografujących wałbrzyszan.

Joanna Chmielewska urodziła się w Wałbrzychu. Do WKF należy od 2011 roku. Z wykształcenia jest architektem. Ma na swoim koncie wystawę indywidualną: „Bieg życia”, Wałbrzych 2017 i zbiorowe, w tym: „Pinhole Day 2018 – Spirit of the Place”, Wałbrzych, 2018; „Skrzyżowane spojrzenia” (międzynarodowa), Freiberg 2018; „Wawa-o-tworki” Wałbrzych 2017; IV Triennale Fotografii Wałbrzyskiej, Wałbrzych 2016; „10 lat WKF/Prawie noc”, Wałbrzych 2017; „Wspomnienia Brave Kids”, Wałbrzych 2016; „Architektura – forma ujarzmiona i nieujarzmiona” (nagroda publiczności), Wałbrzych 2015; „Pinehole Expo. Zamki i pałace”, Wałbrzych 2015; „Temat rzeka”, Wałbrzych 2015; „Pinhole Day – Zamek Moszna” (poplenerowa), Wałbrzych 2014; „Siedem”, Wałbrzych 2014; „Z zakamarków duszy i czasu”, Wałbrzych 2013; „Piątka WKF”, Wałbrzych 2012.

– Zdjęcie wykonałam w Górach Izerskich podczas weekendowej wędrówki z przyjaciółmi. Natrafić można tam na całe mnóstwo uschłych konarów. Kto bywa w Izerach, ten wie, jak wygląda tamtejszy krajobraz, jak ewoluuje i podnosi się po pamiętnej klęsce ekologicznej z lat 80. Jakie bogactwo form! Kilka z nich zwróciło moją szczególną uwagę – te najbardziej powykręcane były najciekawsze. Tworzyły całkiem nowe byty – bardziej lub mniej człekokształtne, na pewno nie przypominające już oryginału, czyli drzewa – opowiada Joanna Chmielewska. – Przedstawiony na fotografii pień leżał tuż przy szlaku i najeżony był wieloma „kolcami”, jakie pozostały po dawnych gałęziach. Ten egzemplarz poraził mnie swoją nadzwyczajną prostotą. Zdecydowałam się na ciasne ujęcie, które ją podkreśli. Obraz kojarzy mi się dość metaforycznie – widzę w nim alegorię wyzwolenia, wręcz ulgę z przebicia się przez sztywną, twardą i oporną skorupę. Wybrzuszenie świadczy o wysiłku, ale za to zakończonym sukcesem! Dość optymistyczny widoczek, do którego utrwalenia sprowokował mnie zapewne sam rysunek drewna, do złudzenia przypominający linie papilarne – dodaje.

Alicja Śliwa

Fot. użyczone/Joanna Chmielewska