Trudno było się spodziewać wyrównanej walki w starciu lidera z ostatnią drużyną tabeli gr. D II ligi koszykarzy. Górnik Trans.eu rozbił graczy z Lubina, nie wysilając się zbytnio. Dla zazwyczaj rezerwowych graczy Marcina Radomskiego była to okazja, żeby dłużej pokazać się na parkiecie.   

Było to ostatnie spotkanie biało-niebieskich przed własną publicznością w sezonie zasadniczym. I dało odpowiedź na jedno ważne pytanie. Mimo, że do końca tej fazy pozostała jeszcze ostatnia kolejka, już wiadomo, że Górnicy do rozgrywek play-off przystąpią z pierwszego miejsca w tabeli.

W pierwszej kwarcie obie ekipy nie zaprezentowały się z najlepszej strony. O ile po gościach z Lubina trudno było spodziewać się fajerwerków, to kibice biało-niebieskich nieco więcej oczekiwali od swoich ulubieńców. Ci wprawdzie kontrolowali wydarzenia na parkiecie, ale jakoś nie chciało im się podkręcać tempa, a kolejne minuty upływały bez większych emocji. Dopiero w drugiej ćwiartce gospodarze zagrali z większym zaangażowaniem w ofensywie, co natychmiast przełożyło się na wynik. Wystarczyło przyspieszenie akcji w ataku i koszykarze spod Chełmca w mgnieniu oka „odjechali” z wynikiem. Po 20 min praktycznie nie było czego zbierać, ale fani biało-niebieskich czekali na więcej po przerwie.

Doczekali się sukcesywnego powiększania przewagi przez wałbrzyszan i mogli wreszcie bliżej przyjrzeć się zawodnikom Górnika, którzy często spotkania oglądają z poziomu ławki rezerwowych. Miejscowi bez większego wysiłku rozbili w pył outsidera tabeli i mogą już cieszyć się z zapewnienia sobie pierwszego miejsca w lidze przed fazą play-off.

Górnik Trans.eu Wałbrzych – SMK Lubin 82:34 (14:6, 30:5, 24:11, 14:12)

Górnik Trans.eu: Krzywdziński 18, Wróbel 14, Glapiński 12, Makarczuk 9, Ratajczak 8, Kłyż 7, Szymański 5, Kaczuga 3, Kruszczyński 2, Durski 2, Jeziorowski 2, Spała 0.

Fot. archiwum/(ben)